Autor Wiadomość
Iron Lycan
PostWysłany: Sob 17:24, 25 Lis 2006    Temat postu:

Iron oprawił swój plecak i ruszył sprintem za Dark P. Jego stalowe mięśnie dawały mu wiele siły dzięki czemu Wilkołak zwinnie i niesamowicie szybko poruszał się.

[gdzie dalej piszemy?]
Dark P
PostWysłany: Sob 12:29, 25 Lis 2006    Temat postu:

*Dark P skinieniem odpowiedziała Ironowi, poczym zrzuciła płaszcz i z rosnącą euforią wzbiła się w powietrze:
-Będziemy kierować się na północny zachód, myślę że pierwszy postój zrobimy gdy zapadnie zmierzch, dotrzemy wtedy mniej więcej do podnóża niewielkich, kamienistych gór. Łatwo je rozpoznać, po dordze jednak będę przesylała ci telepatyczne obrazy, abyś nie zbłądził.-powiedziała przekrzykując wiatr. Poczym uderzyła mocniej już zdrowymi skrzydłami i wzleciała wyżej, a słońce odbijało się tysiacami refleksów w jej brązowo-złotych piórach.*
Iron Lycan
PostWysłany: Sob 11:58, 25 Lis 2006    Temat postu:

Iron założył na siebie cały swój rynsztunek bojowy i płaszcz. Wyszedł i koło buku powiedział do Dark P:
-Jestem gotowy.
Dark P
PostWysłany: Sob 10:38, 25 Lis 2006    Temat postu:

*W trakcie pakowania, gdy już torba, którą zamierzała wziąść ze sobą, była prawie pełna, Kania u jej szyni zaświeciła wściekle. Ametystowe oczy ptaka porażały fioletem, a metal z którego był wykonany amulet drgał lekko i podskakiwał.
-Już, już... Już niedługo-powiedziała Dark P przytrzymując wolną dłonią usiłujący uciec wisior.-Już niedługo radość, albo wieczna tułaczka.-dodała poczym założyła swoją torbę na plecy tak, aby nie utrudniać skrzydłom ruchów. Gdy była już w połowie drogi do wyjścia z karczmy zauważyła Irona:
-Będę czekała obok tego wielkiego buku za gospodą-rzekła i wyszła z pomieszczenia.*
Iron Lycan
PostWysłany: Sob 0:35, 25 Lis 2006    Temat postu:

- Co racja to racja. - wilkołak też wstał i poszedł się pakować. Wziął ze sobą swój standardowy ekwipunek oraz plecak z zapasem żywności.

[następny post jutro - musze kończyć]
Dark P
PostWysłany: Sob 0:32, 25 Lis 2006    Temat postu:

*Opowiem Ci w trakcie podróży, będzie jeszcze na to sporo czasu. A po drodze... A po drodze będziesz miał zapewne mnóstwo okazji aby zaspokoić swą wilkołaczą naturę-odpowiedziała a jej twarz ozdobił na chwilę mały uśmieszek:
-Teraz pora się pakować, komu w drogę temu czas-rzekła juz tym razem głośno i wstała od stołu.*
Iron Lycan
PostWysłany: Sob 0:27, 25 Lis 2006    Temat postu:

- Nie, ale chciałbym wiedzieć... - odpowiedział w myślach wilkołak
Dark P
PostWysłany: Sob 0:26, 25 Lis 2006    Temat postu:

*-Przy tych sprzyjających warunkach możemy wyruszyć nawet teraz, spakujemy tylko parę niezbędnych rzeczy i będziemy gotowi-odpowiedziała, poczym przesłała telepatyczną myśl w kierunku wilkołaka-Wiesz co jest celem mej podróży?-Dark P wciąż utrzymywała więź czekając na odpowiedź.*
Iron Lycan
PostWysłany: Sob 0:21, 25 Lis 2006    Temat postu:

-Jakieś dzień dzień ale jak się pospieszę to załatwię to nawet za kilka godzin. Tylko przyjdzie mój znajom... - i w tym momencie wstał na widok wchodzącego elfa. Gestem ręki zaprosił go do stołu. dy podszedł powiedział wilkołak:
-To mój kumpel Zick. Uratowałem mu skórę kilka razy i wisi mi parę przysług. o on popilnuje karczmy podczas moją nieobecność. Kiedyś też miał swoją ale jakiś pijany mag ją spalił. - rzekł do Dark P a następnie zwrócił się do Zicka:
-Idź do kuchni. Eleina wyjaśni Ci co masz robić. Ja niedługo wyjeżdżam - Zick ukłonił się nieco wychodząc i znikł za ladą w kuchni.
-To kiedy wyruszamy? -zapytał wilkołak
Dark P
PostWysłany: Sob 0:14, 25 Lis 2006    Temat postu:

*-To Ty będziesz pitrasił obiady-odpowiedziała Dark P zanosząc się lekkim śmiechem-A co do koni to nawet lepiej, że nimi nie pojedziemy, mogłyby nas znacząco spowolnić. Myślę że rozwiązanie, które zaproponowałeś może się sprawdzić. Lecąc trochę wolniej nie będę forsować skrzydła. Ile czasu zajmie Ci mniej więcej uregulowanie wszystkich spraw związanych z karczmą?-zapytała wracając do swego posiłku.*
Iron Lycan
PostWysłany: Sob 0:08, 25 Lis 2006    Temat postu:

-Koń raczej odpada, chyba że znajdziesz konia zdolnego uwieść kilkuset kilogramowego wilkołaka ze stali. Ale potrafię biec sprintem przez długi czas więc jakoś nadążę. A co mógłbym ci obiecać? - z lekkim uśmiechem powiedział stalowy wilkołak
Dark P
PostWysłany: Sob 0:04, 25 Lis 2006    Temat postu:

*-Wsumie czemu nie. Samotne podróżowanie nie należy do moich ulubionych zajęć, choć fakt że musielibyśmy pojechać konno trochę by mnie spowolnił. Zanim jednak wyruszymy musisz mi jednak coś ubiecać-rzekła Dark P poczym spojrzała sie na Irona.*
Iron Lycan
PostWysłany: Pią 23:56, 24 Lis 2006    Temat postu:

-Rozumiem, sam mam zamiar pilnować tego interesu tylko przez jakiś czas bo szukam okazji aby się gdzieś zaciągnąć. Jako wilkołak mam też agresywną stronę i szukam jakiejś dobrej okazji aby się wyszaleć. Karczmę zostawcie w dobrych rękach. Może mógłbym iść z Tobą? - zapytał wilkołak
Dark P
PostWysłany: Pią 21:45, 24 Lis 2006    Temat postu:

*Na sam widok pieczeni brzuch Dark P ponownie zaprotestował. Zapach potrawy był wyborny, można było w nim wyczuć nutkę bazylii, pieprzu i kliku innych przypraw. Gdy tylko talerz z jagnięciną znalazł się przed uskrzydloną kobietą, ta podziękowala pięknie Ironowi, wyciagnęła zza płaszcza parę srebnych sztućców i zaczęła jeść. Nie wiadomo czy to kunszt kucharski wilkołaka czy istnie zwierzęcy głód nękający Dark P spowodował, iż kobieta zapamiętała ten posiłek do końca życia. Gdy była mniejwięcej w połowie dania zwróciła się do Irona:
-Dawno nie jadłam czegoś podobnego, a musisz wiedzić że przeżyłam już niejedengo króla... Szkoda że niedługo będę musiała pożegnać się z twoją kuchnią, no ale cóż przeznaczenie wzywa-rzekła poczym ponownie wróciła do pieczeni.*
Iron Lycan
PostWysłany: Pią 17:22, 24 Lis 2006    Temat postu:

-Dzięki, już lecę i biorę się do roboty. - powiedział Iron z uśmiechem i po kilku chwilach przyszedł z pięknie pachnącą i wyglądającą jagnięciną bez warzyw.
Dark P
PostWysłany: Czw 18:39, 23 Lis 2006    Temat postu:

*-Tak wiem, Svit'kona zostawiła mi list, szkoda tylko że nie miała czasu żeby pożegnać się osobiście. Ech trudno, widać gonił ją czas...-chwila ciszy przerwała jej wypowiedź, poczym kontynuowała-Ach tak zamówienie!-rzekła z uśmiechem-Prosiłabym o pieczeń jagnięcą, tylko bez warzyw i owoców jeśli można... A wracając do Rix'a to myślę że ta mieszanka mogła mu nawet zasmakować, wkońcu to... ostry chłopak.-Powiedziała zanosząc się lekkim śmiechem.-Ale w gruncie rzeczy dobry.-dodała.
Nagle kilka centymetrów przed nią pojawił się drewniany amulet z wiadomością. Kobieta szybko przeczytała pochyłe pismo i schowała prezent pod płaszcz:
-Rix każe cię pozdrowić Ironie i podziękować za napój, pisze że bardzo mu smakował.-Rzekła skierowawszy wzrok na wilkołaka.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Czw 18:36, 23 Lis 2006    Temat postu:

*złota kula z pierzastymi skrzydełkami. Wylądowała przed Dark P i wybuchła pozostawiając kartkę i drewniany amulet-płaskorzeźbę przedstawiającą zakapturzonego starca trzymającego piorun. treść listu brzmi:
Tan amulet ma magiczne właściwości. Pomoże ci w podróżach.
PS: jeśłi możesz podziękuj Ironowi za ten 'pobudzający napój'
Rix
Iron Lycan
PostWysłany: Czw 17:15, 23 Lis 2006    Temat postu:

- Witaj, może śniadanie? - powiedział do niej wilkołak siadając naprzeciwko niej.
-Mamy dzisiaj wielki wybór. Dostawca spóźnił się tydzień i jako rekompensatę dorzucił za darmo sporo wyśmienitych rzeczy. Ach.. bym zapomniał. Svit'kona i Rix wyszli dziś rano. Rix wypił mój specjał z sosu tabasco, czarnego pieprzu i chilli. Jestem ciekaw jego miny gdy nagle poczuje piekący aromat. Na pewno postawi go to na nogi. - doał z uśmiechem
- o mogę przyjąć twoje zamówienie?
Dark P
PostWysłany: Śro 21:11, 22 Lis 2006    Temat postu:

*Lekki huk zaskoczył Dark P, która w momencie gdy na stoliku zmaterializowała się wiadomość, właśnie uzdrawiała skrzydło. Szybko rozwinęła pergamin i zaczęła czytać:

Droga Dark P,
Przykro mi, że muszę cie opuścić w tak trudnej dla ciebie chwili ale ty pewnie też niedługo opuścisz tę karczmę. Wyruszam w sprawie mapy. Mam nadzieję, że niedługo znowu się spotkamy. Życzę Ci powodzenia w towich poszukiwaniach. Pamiętaj, że wiara umiera ostatnia.

Svit'kona

I ja życzę ci powodzenia w twoich poszukiwaniach Svit'kono, aby tylko ta przygoda skończyła sie dla ciebie pomyślnie...-Pomyślała, poczym ponownie wróciła do uzdrawiania zranionej kończyny. Gdy skrzydło wydało jej się już w pełni sił, ubrała się w swój płaszcz, przeszła przez pokój i zaczęła schodzić w dół za narastającym dźwiękiem stłumionych śmiechów i radosnych rozmów. Ciekawe co Iron serwuje na śniadanie... Przez tą magię regeneracyjną w brzuchu burczy mi tak jakbym nie jadła conajmniej od miesiąca...-Tak rozmyślając znalazła się wkońcu wśród rozgadanej tłuszczy. Wzrokiem wyłowiła z tłumu wolny stół koło kominka, który wkrótce zajęła i znów pogrążyła się w rozpamiętywaniu przeszłości.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Śro 20:56, 22 Lis 2006    Temat postu:

- Żegnaj Ironie! Miejmy nadzieje, że jak przyjdę tu następnym razem to karczma nadal będzie tu stała! Zegnaj!
svit'kona
PostWysłany: Śro 20:44, 22 Lis 2006    Temat postu:

*Spojrzała z zainteresowaniem na smoka chowającego się w torbie i powiedziała:
-Tak, już możemy iść.
Po czym skierowała się do wilkołaka:
-Dowidzenia Ironie, jeszcze cię odwiedzę.
Wyszła z karczmy.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Śro 20:34, 22 Lis 2006    Temat postu:

- czekam... i czekam... i się doczekałem! idziemy? *Smok stał się widzialny, lecz na widok półelfki trzmychną (dobrze napisałem?) do torby Rix'a*
svit'kona
PostWysłany: Śro 20:32, 22 Lis 2006    Temat postu:

*Po dobrze przespanej nocy, wyszła ze swojego łóżka i popatryła przez okno - już świta- pomyślała. Zdjęła zawieszony na krześle czarny, długi płaszcz i założyła go na siebie. Do pasa przywdziała miecz, sztylety i inną broń. Pozakładała na palce magiczne pierścienie i włożyła swoją mapę do wewnętrznej kieszeni płaszcza. Usiadła na łóżkó i napisała ptasim piórem list do swej przyjaciółki Dark P:

Droga Dark P,
Przykro mi, że muszę cie opuścić w tak trudnej dla ciebie chwili ale ty pewnie też niedługo opuścisz tę karczmę. Wyruszam w sprawie mapy. Mam nadzieję, że niedługo znowu się spotkamy. Życzę Ci powodzenia w towich poszukiwaniach. Pamiętaj, że wiara umiera ostatnia.

Svit'kona

Po czym wyciągnęła lewą rękę i wypowiedziawszy zaklęcie przeteleportowała pergamin na stolik w pokoju Dark P. Wyszła ze swojego pokoju i ostatni raz spojrzała na zamknięte drzwi przyjaciólki. Później nie odwracając się zeszła na dół gdzie czekał na nią Rix. Podeszła do niego i spytała:
-Jestem już gotowa, a ty?*
Rix De'Akro
PostWysłany: Śro 20:13, 22 Lis 2006    Temat postu:

- dzięki - rzekł do Irona- gdzi ta półelfka jest *coś co przypomiało smoka wsoczyło na ramię Rix'a i zasnęło robiąc się niewidzialne*
Dark P
PostWysłany: Śro 20:03, 22 Lis 2006    Temat postu:

*Dark P leżała w pokoju Irona wpatrując się uporczywie w połyskliwy sufit. Jej wzrok skupiony był na jednej małej niedoskonałości, która dla oczu zwykłego człowieka byłaby wręcz niezauważalna. Skrzydła powietrznej łowczyni rozciągnięte były swobodnie, tak że główne lotki wystawały jeszcze grubo poza brzegi łoża. Kobieta złączyła dłonie na karku, a prawą nogę założyła leniwie na lewą. Kania na jej szyi świeciła szaleńczo jakby protestując wobec bezczynności.
Przestworzanka zagłębiona była we własnej świadomości, myśli błąkały się po jej głowie wciąż stwarzajac nowe pytania i niepewności.
Czemu tu jestem... Przecież już dawno powinnam była wyruszyć na poszukiwania, może nawet poza Phiranil...-Metalowy ptak drgał jak niewielkich rozmiarów indyk nieprzyjemnie muskając skórę.-Ech... Gdyby nie ten żywiołak i niefortunny wypadek... Jeszcze jutro i skrzydło będzie jak nowe, ale to nie zmienia faktu że straciłam cenny czas...-Nagle jakby zza mgły przemknęło przez jej głowę dawno utracone wspomnienie. Była wśród tych, którzy ją wychowali, wśród tych którzy dbali o nią i strzegli, była wśród rodziny.
-Priwrieno! Priwrieno! Nie leć tam! Przecież wiesz że nie wolno!...jak cię złapie to zobaczysz...!-Nie, ja już sie tak nie nazywam, to już nie jestem ja...-Ale wspomnienie jakby natrętna mucha nie dawała jej spokoju.-Mam cię ty urwisko, dlaczego nie słuchałaś jak do ciebie mówiłem? Dlaczego nie słuchałaś ojca? Ostatnie zdanie przepełniło kielich żalu i goryczy. Dark P wybudziła się z letargu, złozyła skrzydła i usiadła na skraju łóżka.*
Iron Lycan
PostWysłany: Śro 19:29, 22 Lis 2006    Temat postu:

- Oto coś naprawdę mocnego. Wypij od razu to będzie ci łatwiej. - rzekł stalowy wilkołak i podał szklaneczkę z nieco gęstym, czerwonym płynem w którym było nieco czarnych drobin. Iron wystawił też gościowi obok dzban wody. Po chwili wrócił i powiedział do Rixa : - Spokojnie, nie otrujesz się.
Rix De'Akro
PostWysłany: Śro 16:27, 22 Lis 2006    Temat postu:

*schodzi do baru w pełnym wyposażeniu. przy pasie oprócz mieczyka złodziejskiego ma jeszcze mieczomłot - kto wie... moze przyjdzie walczyć ze smokami?... zielony amulet - podobnie jak buty Cichych Kroków, Rękawice i płaszcz - pulsuje magiczną energią. wytrych wczepiony jest do prawej rękawicy. Mały bukłak z wodą wisi koło mieczy. Na plechach ma mały worek z kulami. Wśród nich znajduje sie czarna kula z malowidłem pająka. Oprócz tego niec już nie ma. Żadnej zbroi. Tylko zielony strój i płaszcz.
Poprawił kaptur i usiadł przy barze. Na jego ramieniu pojawił się mały smok z długim ogonem. Miał jasnobrązowy kolor z zieloną poświatą*
- Jeśli łaska coś na pobudzenia - szpnął do Irona
*zaczęło świtać*
Iron Lycan
PostWysłany: Śro 16:09, 22 Lis 2006    Temat postu:

Iron nieco zdziwiony tą niecodzienną sytuacją wrócił na dół aby uspokoić swoich gości.
svit'kona
PostWysłany: Wto 22:33, 21 Lis 2006    Temat postu:

*Podeszła do Irona i kładąc mu monety na otwartą dłoń powiedziała :
-Wynajmuję pokój, njalepiej na tym piętrze. Dobranoc.
Po czym odeszła i weszła do jednego z wolnych pokoi. W środku położyła się na wygodnym łóżku i wyjęła mały rulonik, z którego nadal emanowała magiczna aura rzuconego na niego zaklęcia. Wkrótce zamknęła oczy i zasnęła trzymając całą jej przyszłość w ręcach.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Wto 22:06, 21 Lis 2006    Temat postu:

- jutro o świcie... dobrze... dobranoc *wraca do pokoju*
svit'kona
PostWysłany: Wto 22:04, 21 Lis 2006    Temat postu:

*Uśmiechnęła się do Naturana i powiedziała:
-W takim razie jutro rano wyruszymy. Tylko nie zapomnij wziąśc ze sobą trochę prowiantu. To nie będzie długa droga ale może być wyczerpująca.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Wto 21:59, 21 Lis 2006    Temat postu:

-mogę wyruszyć nawet teraz.... muszę tylko zabrać maszynkę... - odpowiedział - dobrze... jutro o świcie czekam na ciebie przy barze...
svit'kona
PostWysłany: Wto 21:53, 21 Lis 2006    Temat postu:

*Zmierzyla Rixa wzrokiem i powiedziała:
-Dobrze, możesz mi pomóc. Jedna osoba mi wystarczy, jeśli uda nam się odnaleśc ten drobiazg wynagrodze ci to w złocie, ile tylko będziesz chciał. Miałam zamiar wyruszyć jutro o świcie, ale skoro się dołączyłeś możemy wyruszyć kiedy chcesz tzn. zależy ile czasu potrzebujesz na przygotowania.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Wto 21:21, 21 Lis 2006    Temat postu:

- Rix De'Akro. Upadły Smoczy Pogromca, który dpostał się tu w dziwny sposób... Te gryfy to moja wina... Słyszałem, że szukasz kilku osób, które pomogą ci coś odnalesć... nie mam nic innego do roboty... jeśli się zgodzisz to pomogę ci odszukać ten 'drobiazg'
svit'kona
PostWysłany: Wto 20:38, 21 Lis 2006    Temat postu:

*Gdy jej przyjaciółka była jeszcze w powietrzu wybiegła z pokoju na korytarz, na którym stali walczący z intruzami nieznany jej Naturan i Iron. Niektóre z czerwonych gryfów poprostu znikały zostawiając po sobie słupek dymu. Gdy jeden z nich podleciał do niej skoczyła i kopnęła go z pełnego obrotu. Nawet nie zauważyła, że w Karczmie wszystkie gryfy zostały już unieszkodliwione. Natomiast mniejsze stadko tych dość przedziwnych stworów dalej czychało na zewnątrz, szukając jakiegoś wejścia do środka. W tej chwili zauważyła przed sobą Irona i Naturana. Podeszła do nich bliżej i zwróciła się do Irona:
-Właśnie biegłam do ciebie, żeby ci o nich powiedzieć ale widze że już wiesz.
Później zwróciwszy się do Naturana, powiedziała:
-Witaj. Jestem Svit'kona. Spotykamy się w niezbyt przyjaznych okolicznościach ale i tak zaszczyt mi cię poznać. Jak cię zwą?*
Rix De'Akro
PostWysłany: Wto 20:31, 21 Lis 2006    Temat postu:

*leczy skrzydło*
- no... koniec... Przepraszam za zamieszanie... zapomniałem by nie robić bomob z pajęczyny, nawet jeśli są potężne...
Dark P
PostWysłany: Wto 20:22, 21 Lis 2006    Temat postu:

*Dark P spojrzała na wbiegajacego wilkołaka:
-Tak, tylko trochę przesadziłam... Zużyłam za dużo energii. A pro po, nic nie uległo uszkodzeniu w karczmie?-kątem oka zerknęła na wędrującą wcześniej szafkę.*
Iron Lycan
PostWysłany: Wto 20:13, 21 Lis 2006    Temat postu:

Iron pobiegł do swojego pokoju i widząc Dark P spytał:
-Wszystko w porządku?
Dark P
PostWysłany: Wto 19:23, 21 Lis 2006    Temat postu:

To nie był mój pomysł, Rix jak zawsze szuka akcji Very Happy Very Happy Wink
*Umysłem ogarnęła cały przybytek Irona. Fioletowa energia pulsowała w jej skroniach znajdując ujście poprzez oczy. Nagle kobieta zaczęła swój śpiew, który wprawił w lekkie drżenie przedmioty w pokoju. Szafka podskakując odsunęła się nieznacznie od ściany. Magia przestworzanki wypełniła karczmę szukajac po drodze intruzów. Za każdym razem gdy napotykała na nieproszonych gości ci znikali pozostawiajac po sobie jedynie mały obłoczek dymu. Tym sposobem po paru chwilach z gospody zniły wszystkie niebezpieczne stworzenia. Dark P uwolniwszy energię usiadła na podłodze i prawą dłonią potarła nasadę nosa. Nie ten wiek, oj stanowczo nie ten wiek... Pomyślała i lekko chyboczącym krokiem podeszła do łóżka.*
Iron Lycan
PostWysłany: Wto 19:08, 21 Lis 2006    Temat postu:

-Ile ich jest? - Iron powala pięścią gryfa i walczy wręcz z kolejnymi.

( nic mi nie zrobią - chyba że potrafią dziurawić stal )
Rix De'Akro
PostWysłany: Wto 17:33, 21 Lis 2006    Temat postu:

(spoko. karczma bedzie cała)
- Karcze atakują gryfy *na skrzydło Rix'a skoczył mały czerwony gryf robiąc dużą dziere w błonie*
- Ahh!!! *wysyła wrzątek w 10 gryfów przed Ironem*
Iron Lycan
PostWysłany: Wto 17:21, 21 Lis 2006    Temat postu:

(nie zdemolujcie mi karczmy, OK?)

Iron obsługiwał gości lecz postanowił zerknąć do Dark P. Zostawi zastępstwo i poszedł na górę. Po drodze zauważył jakiegoś gościa z mieczykiem w ręku i zapytał go:
- Co tu się dzieje?
Rix De'Akro
PostWysłany: Wto 17:10, 21 Lis 2006    Temat postu:

*wchodzi do każdego pokoju i ciska w gryfy kulami wrzącej wody*
- nie zabijać! Gdy zabijecie jednego następne 10 będzie kradło więcej! Trza je czymś oparzyć *ciska kule wrzątku na kolejne stado*
Dark P
PostWysłany: Wto 17:06, 21 Lis 2006    Temat postu:

*W pokoju pojawiła się nagle wiadomość zwrotna. Dark P szybko przeczytała list i wyskandowała zaklęcie ochraniające karczmę od zewnątrz:
-Czuję nadciągające niebezpieczeństwo, moja magia powinna jednak zapobiec wtargnieciu tu tych...gryfów... tak gryfów, teraz już wiem napewno. Trzeba szybko zawiadomić gospodarza o tym co tu się dzieję. Czy mogła byś?-kobieta zerknęła na svit'konę-ja muszę bowiem przeanalizować naszą sytuację.
Dark P skrzyżowawszy nogi uniosła się parę cali na ziemię. Złożyła dłonie w skomplikowaną figurę i zaczęła medytację. Fioletowe płomienie niebezpiecznie biły z jej oczu.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Wto 16:49, 21 Lis 2006    Temat postu:

*zobaczył sztyle a pod nim wiadomość, któą szybko przeczytał*
- i wszystko wróciło do normy
*magicznie stworzył pergamin i zaczał myślowo pisać*
Dobzre, dobrze... tylko nie Panie! jakie magiczne właściwości ma ten 'sztylet'?
PS.: lepiej zamknijcie drzwi... niedługo może być... nieciekawie

*przeteleportował wiadomość. Dało się słyszeć trzasko szyby. Mały, czerwony gryf wylądował na łóżku. Za nim chmara innych.*
- zaczyna się...
*wymówił kilka niezrozumiałych słów. gryfy wyleciały przez okno. Rix zamknął okiennice i wypadł na korytarz z mieczykiem w ręku. Gryfy dobijały się do karczmy...* jak zwykel moja wina.. pozostaje tylko czekać
svit'kona
PostWysłany: Wto 16:25, 21 Lis 2006    Temat postu:

*Spojrzała na dziwną minę Dark P i powiedziała:
-Może i masz rację co do partnera, ale ja nie przywiązuje do tego aż tak wielkiego znaczenia wkońcu i tak już tyle czasu jestem sama.
Poczuła zapach lekkiego dymu lecz pomyślała ,że może ktoś przypalił pieczeń lub inną potrawę. Po chwili usłyszała plusk strumienia wody parę ścian dalej. W tej samej chwili jej tatuaż na lewej ręce zaświecił się na czarno a ona cała zadrżała. Martwiąc sie o swoją przyszłość zabezpieczyła magicznym zaklęciem swoją mapę aby nikt nie mógł jej otworzyć bez hasła, które stanowiło jedno słowo a mówiło o jej całym życiu.*
Dark P
PostWysłany: Wto 16:20, 21 Lis 2006    Temat postu:

*Bystrym okiem kobieta wychwyciła podejrzane zachowanie svit'kony. Znak świetlny, sprytnie... Pomyślała poczym zwróciła się do przyjaciółki:
-Chyba jednak nie do końca rozumiesz naszą naturę svit'kono, ja nie szukam mojej drugiej połówki acz partnera.-usta Dark P wyciągnęły się w drapieżnym uśmiechu-Zresztą elfy i przestworzanie zbyt się od siebie różnią by było możliwe całkowite wzajemne poznanie... Jeśli chodzi natomiast o Ametysta to właśnie kończy swoje 4 letnie szkolenie i jak mi ostatnio przekazywał ma się wspaniale. Podobno urósł od naszego ostatniego spotkania o całe 4 metry.-twarz kobiety przybrał łagodny wyraz-pozwól, że teraz przeproszę kogoś za moje nieprzemyślane zachowanie...
Dark P wyjęła zza płaszcza piękny inkrustowany klejnotami sztylet i wprawiła go w lewitację. Puginał kręcił się niezauważalnie i od czasu do czasu mrugał tysiącami barw, które odbijały się na lśniacej podłodze. Uskrzydlona kobieta zawiesiła na rękojeści mały zwitek pergaminu i jednym zmyślnie dobranym zaklęciem teleportowała go piętro niżej.
Nagle w pokoju Rixa zmaterializował się na szafce obok łóżka drogocenny sztylet z wiadomością:
Szanowny Rix'ie De'Akro!
To co stało się w Orwentynie było czynem lekko nieprzemyślanym. Działałam pod wpływem impulsu wywołanym otoczeniem i Pańskim podejrzanym zachowaniem. Głęboko wierzę, że nie miał Pan złych zamiarów. Razem z listem dołączam starożytny Puginał Awallaga posiadający magiczne właściwości.
PS: Proszę zachować sztylet niezależnie od Pańskiego zdania na mój temat. Jest to bowiem dar.
Dark P
*
Rix De'Akro
PostWysłany: Wto 16:03, 21 Lis 2006    Temat postu:

*zbudził go smród dymu*
- !!! zaś!
*wypowiedział kilka słów. Z jego ręki wystrzelił strumień wody* *Po okiełznaniu dymu woda zniknęła, natomiast przed maszynką leżała czarne kula z malowidłem pająka*
- nie... - szpnął- tylko nie to...
*usiadł na łóżku. po jego ręce przeszedł pajączek*
svit'kona
PostWysłany: Wto 15:47, 21 Lis 2006    Temat postu:

*Odebrała mapę od Dark P i nakierowawaszy ją w kierunku okna tak że blask światła padał na pergamin uśmiechneła i ppomyślała Widzę, że jednak nie widzisz wszystkiego, ale to teraz nie ważne. Po czym zkręciła mapę w rulon i schowała ją do wewnętrznej kieszeni płaszcza. Odwróciła się do Dark P i powiedziała:
-Wiem co czujesz z tym zewem natury, ale nie zamartwiaj się. Napewno kogoś znajdziesz. Ja też jakoś nie mogę odnaleźć swojej drugiej połówki, ale nic dziwnego wkońcu moje znajomości sięgają jedynie do dwóch innych elfów. A kontakt ze swoimi pobratymcami straciłam lata temu. Bardzo chciałabym do nich wrócić. Szkoda tylko, że nie jestem w stanie.
O właśnie wspomniałaś o Amestycie. Jak on się miewa?*
Rix De'Akro
PostWysłany: Wto 15:46, 21 Lis 2006    Temat postu:

*z maszynki wyleciał obłoczek dymu*
- ehh... te pajęczyny.
*amulet znów zaczął drgać*
- co znowu?
*Tym razem zobaczył jeszcze półelfkę na krześle obok przestworzanki. Amulet ukazał także mapę*
- kto to? I co to za mapa - spytał się samego siebie. - ehh...
*padł na łóżko i zasnął. wydawało się, że słońce już zachodzi...

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group