Autor Wiadomość
svit'kona
PostWysłany: Czw 18:19, 15 Lut 2007    Temat postu:

*Schowała strzałę i zawiesiła sobie łuk na plecy.
-Słusznie. Trzeba dojść do tej pieczary i przeczekać tam noc.
Szepnęła do konia parę słów i ten ruszył na przód płynnym i wolnym krokiem przed siebie, zatrzymała go przy upolowanym ptaku tak, że szybko sięgnęła po martwą już zdobycz. Uwiązała go na sznurku do siodła i ruszyła w kierunku noclegu.*
Iron Lycan
PostWysłany: Śro 20:50, 14 Lut 2007    Temat postu:

- Ja sądzę że powinniśmy już się ukryć bo możemy zostać zauważeni i nici z zaskoczenia. - rzekł Iron
svit'kona
PostWysłany: Czw 16:59, 01 Lut 2007    Temat postu:

*Spojrzała na niebo i zaczeła wodzić po nim oczami wyraźnie czegoś szukając. Po chwili mając nadal wzrok na niebie zatrzymała konia i sięgnęła prawą ręką do tyłu, wzięła do ręki łuk. Drugą chwyciła strzałę i naciągnowszy cięciwę strzeliła w mały cel krążący wysoko nad ich głowami. Ptak średniej wielkości runął na ziemie parę kroków od toważyszy.
-Starczy prowiantu czy może jeszcze poszukać jakiejś zwieżyny?-spytała wyciągając następną strzałę ze swojego sajdaka.*
Lapis
PostWysłany: Czw 15:07, 01 Lut 2007    Temat postu:

*Spoglądała jeszcze chwilę w stronę zamku. Po chwili jednak ruszyła za towarzyszami.*
- Przydałoby się coś upolować - powiedziała równając się ze svit'koną. - Wątpię żeby jutro było łatwo, a dobry posiłek na pewno nam się przyda.
Iron Lycan
PostWysłany: Czw 14:14, 01 Lut 2007    Temat postu:

Iron przestał nasłuchiwać i węszyć oraz poszedł za svit'koną.
svit'kona
PostWysłany: Czw 13:10, 01 Lut 2007    Temat postu:

*Rozejrzała się na koniu i ujrzała z daleka pustą pieczarę.
-Może tam. Idealne miejsce... z jakąś milę od nas.-krzyknęła.
Skierowała konia na zachód i pojechała w tamtą stronę. *
Dark P
PostWysłany: Czw 11:18, 01 Lut 2007    Temat postu:

*Jakąś milę na zachód od bohaterów znajdowała się niezamieszkana przez nikogo pieczara.*
Lapis
PostWysłany: Czw 11:14, 01 Lut 2007    Temat postu:

*Przysłoniła ręką oczy i spojrzała na zamek, który tonął w ostatnich promieniach zachodzacego słońca.*
- Zamykają bramy. A miałam nadzieję na wanne pełną ciepłej wody, ech. -Potarła czoło i znużona rozejżała się wokół. - Trzeba znaleźć jakieś osłonięte miejsce na obozowisko. Raczej nie chcemy żeby ktoś nas zobaczył. Nie wiadomo jakie środki ostrożności przyjął Raweric po wykradnięciu artefaktu...
Iron Lycan
PostWysłany: Śro 21:25, 31 Sty 2007    Temat postu:

Iron rozpoczął nasłuchiwanie zamku aby stwierdzić czy są tam jakieś istoty i węchem być może wyczuć je.
Dark P
PostWysłany: Śro 19:59, 31 Sty 2007    Temat postu:

*Na horyzoncie zamajaczył w ostatnich już promieniach słońca tego dnia niewyraźny punkcik. Obiekt z każdym krokiem stawał się coraz wyraźniejszy. Bohaterowie dotarli do zamku króla Rawerica*
svit'kona
PostWysłany: Sob 14:54, 06 Sty 2007    Temat postu:

*Schowała spowrotem miecz i ruszyła dalej w milczeniu, licząc że ktoś nawiąże jakiś ciekawy temat. W czasie wędrówki jej medalion lekko zahuśtał się na szyi i zaświecił na granatowo. Szybko zażuciła więc go na uwieszonym sznurku pod górną część ubrania i rozejrzała się naookoło drzew.*
Iron Lycan
PostWysłany: Pią 20:57, 05 Sty 2007    Temat postu:

Iron jeszcze chwilę stał i upewniał się czy wilki na pewno odeszły i nie wrócą. Gdy był już pewien tego wrócił do reszty i zaczął iść do przodu.
Dark P
PostWysłany: Pią 20:52, 05 Sty 2007    Temat postu:

*Najstarszy z wilków spojrzawszy Ironowi w oczy zawył tylko przeciągle i zawarczał. Z widocznym niezadowoleniem nakazał reszcie grupy by się wycofała. Bestie obserwując uważnie wilkołaka odeszły powoli do tyłu i znikły w krzakach nieopodal. Bohaterowie mogli teraz wznowić swą wędrówkę.*
Iron Lycan
PostWysłany: Pią 20:36, 05 Sty 2007    Temat postu:

Iron schował broń którą przed ten wyciągnął i stanął przed watahą. Obnażył swe duże i metalowe kły po czym warknął złowieszczo. Ustawił się tak aby wyglądał na jak największego.
svit'kona
PostWysłany: Pią 20:06, 05 Sty 2007    Temat postu:

*Patrząc na okrążające ich wilki powiedziała tylko:
-Te jelenie miały wielkie szczęście, że tędyk uciekały.
Wyciągnęła miecz i czekała aż któreś zwierze zbliży sie bliżej.*
Dark P
PostWysłany: Sob 18:12, 30 Gru 2006    Temat postu:

[Z tego co pamiętam, to były tylko dwie poszlaki: kawałek ubrania i sierść, ale mogłam coś przeoczyć]

Nagle drogę wędrowców przecięło stado biegnących jeleni. Zwierzęta wyciągały swe długie nogi jak najdalej tylko mogły. W świecących, czarnych oczach było widać strach i nieugiętą wolę przetrwania. Kiedy ostania łania zeskoczyła z udeptanego traktu, na ścieżkę wpadły rozeźlone wilki. Nie, nie parę wilków lecz cała wataha. Bestie jak na komendę stanęły i obnażyły kły na bohaterów. Jedeno z młodszych zwierząt przebierało niepewnie nogami, jakby nie wiedziało czy kontynuować dalej pogoń za zdobyczą, czy razem z pozostałymi osaczyć przejezdnych. Wtedy najstarszy wilk warknął krótko odwracając głowę w kierunku myśliciela. Dało to natychmiastowy efekt-młody obnażył zęby i charczał wściekle ne wędrowców.*
Iron Lycan
PostWysłany: Sob 17:58, 30 Gru 2006    Temat postu:

- Niema ca co. - odpowiedział wilkołak.

Co znalazłem przeszukując teren na zewnątrz od komnaty?
svit'kona
PostWysłany: Sob 15:50, 30 Gru 2006    Temat postu:

*-Już długo jedziemy i ciągle nie widać celu.- powiedziała poprawiając swój medalion zawieszony na szyi.
-Dobrze że już z nami jesteś Ironie.-dodała.*
Dark P
PostWysłany: Czw 17:57, 28 Gru 2006    Temat postu:

*Bohaterowie nie zwlekając dłużej, ruszyli by zmierzyć się z losem. Obrali drogę prowadzącą wprost ku zamkowi króla Rawerica.*
Iron Lycan
PostWysłany: Czw 16:55, 28 Gru 2006    Temat postu:

-Ależ skąd. - odpowiedział wilkołak oglądając ugryzienie stwierdził że nieumarły nie przegryzł się przez stalowa sierść i skórę.
Lapis
PostWysłany: Śro 20:42, 27 Gru 2006    Temat postu:

*Podeszła do ciała krasnoluda i podniosła amulet.*
- Teraz już tak. -Widząc zdziwione miny przyjaciół dodała: - Chcę mu się tylko przyjrzeć. Chyba nie macie nic przeciwko?
svit'kona
PostWysłany: Śro 20:23, 27 Gru 2006    Temat postu:

*-Chyba już się od nich niczego nie dowiemy –powiedziała chowając miecz i zdejmując z niego zaklęcie.
-Lepiej zejdźmy z tej polany nie mam z tąd miłych wspomnień.-rzekła.
Po chwili zagwizdała i z zarośli podbiegł do niej jej wierzchowiec. Wsiadł na niego i spytała:
-Ruszamy?. *
Dark P
PostWysłany: Śro 19:46, 27 Gru 2006    Temat postu:

*-Wrauuuuu!-zawył tylko nieumarły i ostatkiem sił ugryzł Irona w nogę. Wilkołak co prawda nie dowiedział się, gdzie przebywa władca ożywienców, ale zdobył jakże przydatną wiedzę-umarlaki mają bardzo mocne szczęki*
Iron Lycan
PostWysłany: Śro 19:33, 27 Gru 2006    Temat postu:

Iron podbiegł do rannego ożywieńca i już miał go dobić gdy wpadł na pomysł. Złamał mu pozostałe kończyny i zapytał z wściekłością w oczach:
- Gdzie jest twój władca?!
svit'kona
PostWysłany: Śro 17:43, 27 Gru 2006    Temat postu:

*Dalej walczyła z ożywieńcami ale powoli zaczeła juz tracic siły. Jednak kiedy zobaczyła walczącego smoka Kemana, uradowała sie ogromnie i w jednej chwili wrociły jej siły. Smok pomogł jej zabijac ostatnich trupich niedobitkow.*
Dark P
PostWysłany: Śro 17:42, 27 Gru 2006    Temat postu:

*Siły króla Rawerica topniały z każdą chwilą. Przy akompaniamencie dzikich wrzasków i syków na ziemię upadały kolejne martwe ciała. Wkrótce ziemia przesiąknięta była zgniłą krwią i wnętrznościami umarłych. Jeden z potworów pozbawiony kończyny upadł bezgłośnie na trawę, tuż obok małego buku. Nieumarły wykazując najprawdopodobniej cechę istot żywych, chwycił się za wystający kikut i zwinął w kłębek. Kolejny ożywieniec padł ofiarą ostrza i runął w pobliskie krzaki.
Wkrótce na polu bitwy pozostały tylko dwa potwory.*
Lapis
PostWysłany: Śro 17:32, 27 Gru 2006    Temat postu:

*Zmarli zaczęli dziwnie się rozglądać, jakby dopiero teraz się zorientowali gdzie są. Półelfka nie miała czasu się zastanawiać nad powodem ich zachowania. Cieła wszystko co śmierdziało i nie miało wszystkich mięśni. Gdy pozostało tylko kilka ożywieńców skontaktowała się ze smokiem i poleciła aby pomógł Svit'konie, która przeciw sobie miała większą liczbę przeciwników. Uradowany Keman rzucił się na Zmarłych.*
Dark P
PostWysłany: Śro 17:21, 27 Gru 2006    Temat postu:

*Potwory stłoczły się w niewielką grupę. Było ich teraz mniej, ale jeszcze wystarczająco wiele by pokonać bohaterów. Całą kupą rzuciły się na Svit'konę robiąc przy tym niemały raban. Kobieta broniła się jak mogła, ale tak dużej ilości ożywieńców nie byłby zdolny pokonać nikt. Dlatego jej towarzysze ruszyli z odsieczą.*
[Zróbcie z nich sieczkę Razz]
Lapis
PostWysłany: Śro 17:19, 27 Gru 2006    Temat postu:

*Nie zwracając uwagi na ranę walczyła dalej. Wydawało się, że Zmarłych jest coraz więcej, a może była po prostu zmęczona. Jakieś ręce chwyciła ją w pasie, drugie próbowały unieruchomić jej lewe ramię, ale zanim zdąrzyły do niego dotrzeć zostały oderwane od reszty ciała przez jakieś zaklęcie. Półelfka przestała zwracać uwagi na słowa, wymawiała pierwsze lepsze zaklęcia, które przychodziły jej do głowy. Gdy ożywieńce zbliżyły się na długość klinki zrobiła piruet i te, które stały najbliżej, po chwili leżały na ziemi z podciętymi gardłami.*
svit'kona
PostWysłany: Śro 17:05, 27 Gru 2006    Temat postu:

*Z uśmiechem obejrzała się za siebie słysząc ryk wilkołaka. Zobaczyła też jak głowa jednego z ożywieńców przetoczyła się po ziemi. W tej samej chwili wpadł jej do głowy szaleńczy plan. Widząc przewróconego krasnoluda, już miała do niego podejść aby zakończyć walkę gdy nagle rzucił się na nią jeden z umarłych, z wyszczeżonymi kłami. Odparła jego atak magicznym zaklęciem i skierowała się w kierunku krasnoluda. Jednym sporym ruchem miecza odcieła mu głowę. Powodując tym samym, że jego amulet od króla Rawerica przestał działać i walka z ożywieńcami była już teraz znacznie prostsza.*
Dark P
PostWysłany: Śro 16:59, 27 Gru 2006    Temat postu:

*Ożywieńce jak na komendę zawyły jednocześnie unosząc swoje pyski ku górze. Dwa zdołały przebić się przez obronę Lapis i poczynić znaczne szkody w pancerzu półelfki. Jeden z nich ugryzł kobietę w przedramię tworząc potężną ranę, której średnica była wielkości niemniejszej niż dorodny orzech włoski.
W tym samym momencie trzy potwory padły nieżywe pod ostrzem wilkołaka.
Svit'kona w dalszym ciagu walczyła z Frygzydem*
Lapis
PostWysłany: Śro 16:28, 27 Gru 2006    Temat postu:

*Lapis podbiegła do jednego z napastników i jednym zamaszystym ruchem odcięła mu głowę, która potoczyła się po ziemi. Reszte Zmarłych doprowadziło to do wściekłości. Całą chmarą rzucili się na półelfkę, która przykucnęła, podnosząc katanę nad głowę i czekała na atak.*
Iron Lycan
PostWysłany: Śro 15:37, 27 Gru 2006    Temat postu:

Nagle zza drzew wyskoczył Wilkołak. Wielki, ciężki i wściekły siekał swymi sejmitarami wszystko co nie było jego przyjaciółmi.
Dark P
PostWysłany: Śro 15:06, 27 Gru 2006    Temat postu:

*Na twarzy Frygzyda pojawił się paskudny uśmiech, który jak by na to nie patrzeć nie odzwierciedlał sympatii. Krasnolud zamachnął się potężnie i z całej siły uderzył w bok Svit'kony. Półelfka zręcznie odparła atak robiąc salto w tył. Napastnik zaskoczony unikiem stracił na chwilę równowagę i wymachując wściekle rękoma, upadł na ziemię. Kolczuga rozbrzmiała dźwięcznie, przepełniając pobliski las śpiewem krasnoludźkiej stali.*
svit'kona
PostWysłany: Śro 13:31, 27 Gru 2006    Temat postu:

*Dalej walczyła z krasnoludem, mając nadzieję, że popełni on jakiś błąd, który ona mogłaby wykorzystać. Jednak widząc napierającego na nią coraz silniej Frygzyda niewiele mogła zrobić. Krąg otaczających ich ożywieńców zacieśniał sie z każdą chwilą. O niektórych prawie się ocierała, ale mimo to próbowała znaleźć jakiś słaby punkt u przeciwnika. I w pewnym momęcie zauważyła amulet. Próbowała go zerwać skacząc nad niższym od niej krasnoludem i wyciągając rękę w kierunku jego szyi niestety ten unikął jej chwytów i dalej wywijał swoim toporem w jej kierunku.*
Dark P
PostWysłany: Śro 13:21, 27 Gru 2006    Temat postu:

*Jeden z ożywionych trupów zbliżył się niebezpiecznie do Lapis. Nie mógł się jednak przebić przez magiczną osłonę i tylko zacharczał wściekle. Był to idelany moment na kontratak.*
Lapis
PostWysłany: Śro 12:26, 27 Gru 2006    Temat postu:

*Półelfka złapała się za zranione ramię i wyszeptała kilka słów. Krew przestała się sączyć, a po chwili i po ranie nie było śladu. Wyprostowała się i zagwizdała przeciągle. Zmarli znieruchomieli, jednak bez dzwonków nie mogła ich długo powstrzymywać. Wyciągnęła katanę i spojrzała na ostrze. Będzie musiała odnowić Znaki Kodeksu, ale narazie ma inne zmartwienia. Zmarli właśnie zaczęli przełamywać więzy i zaraz się na nią rzucili z mdlącym okrzykiem wściekłości.*
Dark P
PostWysłany: Śro 11:00, 27 Gru 2006    Temat postu:

*Frygzyd chroniony amuletem od Rawerica niewiele robił sobie z wszelkich ataków magicznych. Odrzucony lekko do tyłu, uśmiechnął się tylko perfidnie i rzucił się w kierunku Svit'kony. Ich klingi zderzyły się ze sobą w niewielkim snopie iskier. Żelazo zawyło żałośnie płosząc siedzące w pobliżu ptaki. Ożywieńce jakby na rozkaz cofnęły się i rozstawiły, tworząc krąg wokół walczących.
W tym samym czasie Lapis starała się odeprzeć napierające na nią potwory. Ożywieńce wielkie i cuchnące wymachiwały szponami próbując dosiegnąć kobietę. Jeden z nich zdołał zarysować ramię walczącej, tworząc długą, mocno krwawiącą ranę.*
svit'kona
PostWysłany: Wto 20:43, 26 Gru 2006    Temat postu:

*Na widok nadciągającej zgrai ożywieńców krzyknęła do Lapis:
-Ja biorę tę szóstkę z lewej a ty bierz tę z prawej.
Rzuciła sie między zgraję wrogów i zaczęła stosować wszystkie znane jej kombinacje aż wreszcie zauważyła nadciagającego ku niej krasnoluda.
-Ja ci dam prostaków- krzyknęła, poczym wysłała w stronę biegnącego krasnoluda magiczną kulę energii, która uderzyła go i odrzuciła do tyłu.
Dark P
PostWysłany: Wto 19:58, 26 Gru 2006    Temat postu:

*Krasnolud lekko zaskoczony nową przegrodą skierował swe sługi ku drodze omijającej kolczastą roślinę. Wkrótce ożywieńce jak i ich pan znaleźli się na tyle blisko bohaterów by zaatakować. Potwory z ogłuszającym wyciem rzuciły się na Lapis i Svit'konę, a Frygzyd z szaleńczą szybkością zawirował toporem stając się istnym bersekerem.*
svit'kona
PostWysłany: Wto 19:48, 26 Gru 2006    Temat postu:

*Zeskoczyła z konia, który wybiegł z polany. Ona zaś uniosła się lekko nad ziemią, po czym gwałtownie opadła wbijając rękę w podłoże. Ziemia zaczęła pękąć, a z jej środka wyrosnęła wielka kolczysta roślina zagradzająca drogę ożywieńców do nich.
-To ich na chwile zatrzyma. Nie da się przeciąć tej rośliny ale to ożywińce więc i tak zaraz się przedostaną. Może jednak na czas aż będą oni uporczywie się przedostawać dotrze do nas Iron.-powiedziałą z nadzieją do Lapis.
-A tego krasnoluda zabije własnymi rękami.*
Dark P
PostWysłany: Wto 19:27, 26 Gru 2006    Temat postu:

*-No masz, a ja myślałem, że król obawia się byle prostaków. Trochę się pomylilem... A nie dziwi was przypadkiem fakt, że te bestyjki się nas słuchają?-dłonią poklepał ożywieńca po pysku-Ech skoro nie macie więcej pytań to skończmy to wkońcu. Zaczynam się lekko nudzić. No dalej zasrane mumie atakować!- krzyknął, poczym wyciagnął topór i wraz z potworami rzucił się na bohaterów.*
[Przebieg walki kontroluje MG]
Lapis
PostWysłany: Wto 19:04, 26 Gru 2006    Temat postu:

- Problemy mówisz - uśmiechnęła się drwiąco. - Bo nawet małe dzieci wiedzą, że ten artefakt zadziała jedynie dla osoby o czystym sercu. Raweric jak mniemam z czystością swej duszy pożegnał się już dość dawno.
Dark P
PostWysłany: Wto 18:13, 26 Gru 2006    Temat postu:

*-Przecież to dziecinnie proste! Nawet małe dzieci wiedzą, że ten legendarny artefakt daje niewyobrażalną moc. Raweric chce zdobyć pozostałe królestwa w Phiranil... i oby oczywiscie mu się to udało!-dodał krasnolud-Jednak są z tym pewne problemy... No, ale mniejsza, pytaj dziewcze dalej!*
Lapis
PostWysłany: Wto 18:08, 26 Gru 2006    Temat postu:

*- Kemanie, czekaj gdzieś w pobliżu. Wszystko się skomplikowało.
- Wiedziałem, że nic z tego dobrego nie wyniknie
- powiedział i posłusznie położył się w zaroślach niedaleko miejsca zasadzki.*
- Dobrze, więc pytanie pierwsze : W jakim celu Raweric chce użyć Złoty Pazur Smoka?
Dark P
PostWysłany: Wto 18:01, 26 Gru 2006    Temat postu:

*Frygzyd idąc wolnym krokiem w kierunku ożywieńców lekko przyśpiewywał. Stawiał długie, spokojne kroki i niczym zupełnie się nie przejmował:
-Naiwni głupcy!-zwrócił się do Lapis i Svit'kony-jakże łatwo było was wciągnąć w tą pułapkę. Myślałem, że Raweric da mi do pokonania kogoś trudniejszego, kogoś kto nie da się tak szybko wplątać w zasadzkę, dajmy na to wyszkolonego palladyna...-dodał, przystanowszy obok jednego z potworów i głaszcząc go pieszczotliwie bo brodatym pysku-Jak bardzo nasz król się pomylił! Takie cherlawe nic, a w dodatku niezbyt bystre-krasnolud parsknął widocznie rozbawiony swoim żartem-Przed śmiercią wyjaśnię wam pare spraw, powiedzmy, że mam dziś dobry nastrój, pytajcie o co chcecie.-rzekł i dalej głaskał ożywieńca po mordzie.*

[Od mistrza gry: nie rzucajcie się odrazu na Frygzyda, dajcie mu opowiedzieć zaistniałą sytuację. Bowiem nie będzie potem innej możliwości zdobycia informacji]
svit'kona
PostWysłany: Wto 12:35, 26 Gru 2006    Temat postu:

*Milcząc od czasu, kiedy krasnolud poraz pierwszy się odezwał powiedziała:
-Świetnie. Tuzin ożywieńców, tylko tego nam brakowało.
Wyciągnęła swój miecz i rzuciła na niego zaklęcie.Wtedy klinga zaczęła mienić się czarnym kolorem i przybrała kształt liścia oplatającego sie wokół jej przedramienia.
-No to kto pierwszy?-zapytała kierując pytanie to wrogów.*
Dark P
PostWysłany: Pon 16:20, 25 Gru 2006    Temat postu:

*Krasnolud drepcząc pośpiesznie przyłączył się do Lapis, wkrótce towarzysze znaleźli się na odsłoniętej polanie, gdzie stał tuzin ożywieńców. Potwory zwróciły swe paskude mordy w kierunku przybyłych.*
Lapis
PostWysłany: Pon 16:04, 25 Gru 2006    Temat postu:

- Oczywiście, że pomogę. Tylko z tego powodu przybyłam na tę wyspę. Nie ma czasu do stracenia, lepiej gdy my pierwsi znajdziemy te, jak to określiłeś, paskudy. Na następną ucieczkę nam napewno nie pozwolą - powiedziała i ruszyła w stronę kępy drzew, z której nadbiegł Frygzyd, jednocześnie kontaktując się ze swoim smokiem.
*Kemanie, odnajdź Irona i przyprowadź go tu, będziemy gdzieś w pobliżu. Uważaj na siebie.*
Dark P
PostWysłany: Pon 15:55, 25 Gru 2006    Temat postu:

*-Dzwonki nie będą potrzebne-rzekł szybko krasnolud - mam tu przy sobie amulet od osobistego maga Rawerica, dzięki niemu można obezwładnić sługi Trexiusza. Muszę mieć jednak wparcie, by tego dokonać. Paskudy zaskoczyły mnie i niestety nie mogłem rzucić czaru. No to jak ruszamy? Pomożecie w odzyskaniu Pazuru?-zapytał Frygzyd patrząc sie na Lapis.*

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group