Autor Wiadomość
Rix De'Akro
PostWysłany: Sob 21:40, 25 Lis 2006    Temat postu:

*Odlecieli. Rix zostawił półelfkę w mieście Morvaliren. Następnie odleciał razem z Kat'Metro. Gdy byli pięć metrów na ziemią Naruran cisnął pod nogi elfki szmaragdowozieloną kulę. Użyj tylko w WAŻNEJ chwili. Z nią nie ma żartów. To jednen z najpotężniejszych moich pociksów. Żeganj.. tak brzmaił napis na liscie. Rix i mieszaniec skierowali się w stronę Gór Zielonych Smoków. Czuć była, że coś się tam dzieje... Każdy ruszył w swoją stronę...*
svit'kona
PostWysłany: Sob 21:30, 25 Lis 2006    Temat postu:

*-Zaraz pójde, musze tylko jeszcze coś sprawdzić.-odrzekła.
Klęcząc przed wielką, złotą skrzynią wyjeła z kieszeni mały kluczyk i mapę. Otworzyła skrzynię kluczykiem i uchyliła górną pokrywę. Spod niej wydobywał się blask światła, w środku ujrzała cztery małe gwiazdki ułożone w kształt trójramiennego krzyża. Brakowało czwartego ramienia. Oderwała od mapy pieczęć, która wyglądem przypominała gwiazdę i wpasowała ją w brakujące miejsce. Kiedy ją włożyła, cztery gwiazdy połączyły się tworząc jeden wielki, okrągły wisior. Wyjała go i zawiesiła sobie na szyi. W tym momęcie przez wszystkie zniszczone i zdewastowane sale, poczynając od skarbca przeszedła fala łagodnej, energii odnawiająca wszystkie pokoje, powodując że odzyskiwały one swoją dawną światłość jedna po drugiej a wszystkie trupy znikały. Fala ta wydostała się również poza górę i przemieniła uwczesne moczary i pustkowia w dalszą częśc lasu. Mapę schowała zpowrotem do kieszni płaszcza i zabrała ze sobą klucz. Sama poczuła również jak energia przenika przez nią i nie wiedząc skąd była przekonana że jej klątwa doczekała swego kresu. Dla upewnienia spojrzała na swój znikający cień, który widoczny nawet dla Rixa i mieszańca wybiegł z sali i rzucił się na ciemną plamę w gobelinie. Wstała i razem z towarzyszem wyszła ze skarbca, którego wrota zatrzasnęła i zamkneła na nowo kluczem. Klucz schowała na dawne miejsce, w obiciu tronu i spojrzawszy na gobelin ujrzała w miejscu dawnej ciemnej plamy swoją postać.
-Teraz możemy już wracać.-rzekła do Rixa.
Dołączyłam zpowrotem do rodziny - pomyślała.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Sob 21:00, 25 Lis 2006    Temat postu:

*napełnił sakiewki złotem*
- zostajesz tu? Ja muszę już iść
svit'kona
PostWysłany: Sob 20:45, 25 Lis 2006    Temat postu:

*Oderwała wzrok od trupa i zwróciła się do Rixa:
-Choć za mną.
Minęła wielki magiczny gobelin powieszony na ścianie przedstawiający całą rodzinę z czarną sylwetką poboku. Przed nim stał pozłacany tron. Wsunęła za niego rękę i wyjęła z pod obicia materiału pokrywającego mebel klucz. Powędrowała z kluczem w ręku do wielkich i zamkniętych drzwi ukrytych za gobelinem. Otworzyła je i schodząc z drogi Naturanowi powiedziała:
-W środku jest skarbiec, jak widzisz masz w czym wybierać. Weź co chcesz.
Sama też weszła do środka i uklękła przy złotej skrzyni spoczywającej spokojnie na kupie złotych monet.
Rix De'Akro
PostWysłany: Sob 20:14, 25 Lis 2006    Temat postu:

Czyli to już koniec? - rzekł do pólelfki. Kay zdąrzył już zgasnąc - wracamy?
svit'kona
PostWysłany: Pią 22:35, 24 Lis 2006    Temat postu:

*-Dziękuje ci za pomoc, ale to muszę zrobić sama.
Trzymając nadal miecz za rękojeść natarła z nim na swego brata, który odepchnął jej atak.
-Po co tu wróciłaś, przecież nie zdejmiesz klątwy, nie wiesz jak. -powiedział pewien siebie zdrajca.
-Nawet, nie wiesz jak bardzo się mylisz!- odparła.
Zaczynając tym samym walkę na miecze od początku. Zaczęła napierać na niego tak, że był zmuszony iść do tyłu i walczyć z nią, jednocześnie. W końcu potknął sięi przewrócił na drewnianą podłogę. Odsunęła jego miecz swoim. Wyjęła mapę, zpod płaszcza, pokazując mu ją.
-Teraz już wiem jak, zdjąć tę klątwę.
-Ale, skąd...? -zaczął pytać zdesperowany.
-Wąż z moczar mi powiedział.-odpowiedziała po czym wbiła ostrze w pierś Warcorta.
Ten skonał.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Pią 22:03, 24 Lis 2006    Temat postu:

- bracie? *Kay wystrzelił (bo jak to inaczej nazwać...) kolec w kierunku oka zdrajcy, w skutku 'niszcząc' je*
- mam się posunać i patrzeń jak się okładacie mieczami czy ci pomóc? - spytał półelfkę.
svit'kona
PostWysłany: Pią 21:58, 24 Lis 2006    Temat postu:

*-Tak. I zakończe nie tylko to.
Weszła do komnaty, w której siedział Warcort na pozłacanym tronie. Wyciągnęła miecz zpod płaszcza i spytała go:
-Więc znów się spotykamy... bracie. Powstań i walcz.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Pią 21:52, 24 Lis 2006    Temat postu:

*rozwalił wrota ogromną kulą ziemi i ognia. Kay (który jeszcze się palił) posłał w stronę otwartej komnaty strumień elektyzujacego ognia*
- już? jueśli go zabijesz to zakończysz misję? chodźmy!
svit'kona
PostWysłany: Pią 21:47, 24 Lis 2006    Temat postu:

*Zaatakowała trzeciego smoka, ciskając w niego wielką kulą energi. Smok padł nieżywy przygniatając swoim ciałem parę strażników. Stojąc w zakrwawionym pomieszczeniu powiedziała:
-To ta komnata....*
Rix De'Akro
PostWysłany: Pią 21:39, 24 Lis 2006    Temat postu:

- SMOKI!!! *dopadł mieczomłota i natrał na pierwszego smoka. Młot rozkruszył łuski, ostrze sprawiło głęboką ranę ciętą. Kay'Metro zionął świetlistym strumieniem ognia w stronę strzażników. Nagle wszystkie głosy ucichły. Rix wymamrotał coś w stylu "Rekitemosorwia Oko" i znalazl się w ogromnej kuli energii. po chwili ogormny promień roztopił jednego ze smoków. zraniony w poprzednim straciu cisnął w Naturana kulą ognia. Rix poleciał kilka metrów dalej. Jego skrzydła płonęły żywym, błękitnym ogniem. Wysunął przed siebie ręce i w miejscu gdzie stał niegdyś smok powstał wybuch, który wypelnił pół sali zabijając większosć strażników. Kay zatoczył krąg wokół pięciu wojowników i zamknął ich w szklanej kuli. Kula zapełniła się krwią...*
svit'kona
PostWysłany: Pią 21:30, 24 Lis 2006    Temat postu:

*Następnie podbiegła do wielkich drzwi i pchnęła je z całej siły. W środku aż roiło się od strażników, i 3wielkich smoków, broniących wejścia do komnaty ''właściciela góry''.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Pią 21:23, 24 Lis 2006    Temat postu:

*Kay zaatakował strażników z przeraźliwym piskiem, który po chwili zmienił się z śmiercionośne drgania. 10 strażników padło. Rix wzelciał do góry i zniszczyl pozostałych kulami umysłu*
svit'kona
PostWysłany: Pią 21:17, 24 Lis 2006    Temat postu:

*Przebiegli między leżącymi ciałami. Dalej znaleźli się w pomieszczeniu nieco wikszym od poprzedniego. W jego środku czekała już na nich następna partia strażników. Wyciągnęła linę śmierci i krzycząc słowa w pradawnej mowie sprawiła, że lina oplotła częsć nieszczęsliwców zacieśniając się i dusząc swoje ofiary powoli.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Pią 21:08, 24 Lis 2006    Temat postu:

*wypowiedział jakieś niezrozumiałem słowa. Ogromny wybuch powalił wszystkich strażników, oprócz kilku szczęśliwców. Rix wystawił lewą ręke. Strażnicy zaczęli się cofać*
- Strek! *krzykknął Naturan z jego ręki wyleciała świetlista, magiczna strzała. Kay poleciał dalej w korytarz. Po chwili dało się słyszeć krzyki cierpienia*
svit'kona
PostWysłany: Pią 21:04, 24 Lis 2006    Temat postu:

*Wbiegli po schodach do małego pokoju, które ze wszystkich stron otaczały lustra. Przed nimi były dzwi wysokości pół-elfki.
-Twoje życzenie się spełnia, słychać kroki.
Przez drzwi, do sali wpadła cała chmara uzbrojonych po zęby strażników. Na ich widok cisnęła w nich kulą światła powalając pierwszy rząd.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Pią 20:55, 24 Lis 2006    Temat postu:

*wymamrotał kilka słów. Jego prawał dłoń zaczeła płonąć szmaragdowym ogniem. Cisnął błyskawicą dziwne coś. Owe COś rozprysło się za kilka kawałków.*
- niech przyjdą - szepnął - nikt nie przeżyje...
svit'kona
PostWysłany: Pią 20:51, 24 Lis 2006    Temat postu:

*Po ustaniu na twardym gruncie, poczuła ulgę ale oprócz tego czuła szczęście, że wreszcie dokona zemsty, której tak pragnęła.
-Biegnij za mną- powiedziała do Naturana.
Po czym wbiegła do jednej z jaskiń i zsunęła z dłoni największy ze swoich pierścieni. Zaczęła niecierpliwie szukać małego wklęsłego kształtu na ścianie skalnej. Po jakiejś minucie szukania natrafiła na ów kształt, uśmiechneła się i wsunęła tam pierscień przekręcając go w lewo. Odsunęła się, gdy nagle ściana zaczęła wsuwać się w górę.
-Szybciej zaraz się opuści. - krzykneła do Rixa.
Wbiegli do środka i zaczęli biec w górę schodami. Zaswoimi plecami usłyszeli trzask zamykającej się ściany.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Pią 20:38, 24 Lis 2006    Temat postu:

*za dwie minuty Rix wylądował na małej skale*
- prowadź na szczyt... *Mieszniec skupił się. Jego oczy zaczęły płonąc. Później skrzydła... następnie całe ciało.... Gotował się do walki*
svit'kona
PostWysłany: Pią 20:33, 24 Lis 2006    Temat postu:

*-Dobrze, tylko leć od wschodniej strony góry, z zachodniej często latają wartownicy. Jesli jakiegoś zobaczysz odrazu przyśpieszaj, nie są za szybcy.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Pią 20:29, 24 Lis 2006    Temat postu:

- To zniszczymy klątwe *przyspieszł lotu* - za pięć minut dolecimy...
svit'kona
PostWysłany: Pią 20:20, 24 Lis 2006    Temat postu:

*Lecąc tak w górze, kurczowo trzymała się wzburzonego Naturana. Czuła się w tej chwili dosyć... dziwnie. W dole las i moczary oddalały się z każdą chwilą. Próbując nawiązać dalszy dialog (tym razem w powietrzu) zaczęła mówić:
-Nie wiem czy wiesz kim jest ów właściciel i czym jest, albo była ta góra ale hyba powinnam ci to wreszcie uswiadomić... .
Spojrzała w twarz Rixowi i wreszcie wyksztusiła z siebie:
-Ja z tąd pochądzę, tu się urodziłam, w tej krainie ... w górze Larsanów. Może mi jeszczce powiesz, że nie słyszałeś co tu się stało, co zabiło króla tej góry i może nie słyszałeś o klątwie - nie słyszałeś o mnie.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Pią 20:00, 24 Lis 2006    Temat postu:

- WŁAŚCIELA?! NA ST******** ZJĘCIE GÓRY I ZROBIENIE SIĘ JEJ WŁAŚCICIELEM TO PRZESTĘPSTWO!!! JEDYNĄ TAKĄ WŁADZE MA GÓRSKA DZWONNICA W POŁUDNIOWEJ SMIFRI!!! NIE POZWOLĘ BESZCZEŚCIĆ GÓRY!!! LECIMY!!! *Kay wzbił się w powietrze. Rix złapał półelfkę z ręce i także wzbił się w powietrze* trzymaj się! *las został w dole*
svit'kona
PostWysłany: Pią 19:56, 24 Lis 2006    Temat postu:

*-Dobrze niech sobie posiedzi. A co do gór to odpowiedź brzmi tak. To góra Warcorta. Kiedyś nazywała się inaczej ale można powiedzieć, że zmieniła właściciela i tym samym nazwę.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Pią 19:51, 24 Lis 2006    Temat postu:

- hmmm... nie wiem... lubię ich kilmat. *na horyzoncie pojawiła się góra* - czy to tam właśnie idziemy? *Kay'Metro wyleciał z torby i wylądował na głowie półelfki* - trochę sobie posiedzi... nie przejmuj się nim. Możesz go 'zdjąć' jak chcesz...
svit'kona
PostWysłany: Pią 19:47, 24 Lis 2006    Temat postu:

*Szła przez błotniste bajora i zanurzając to znowu noge po kostke w wilgotnym podłożu przeklinala pod nosem. Mimo, że wiedziała iż w górze Warcorta stoczy się pojedynek, który wymaga wiele sił i potegi umysłu, chciała przekonać się czy jej stary wróg dalej bezcześci tę świętą górę. Po swych namyslaniach spytała Rixa:
-Mówiłeś, że kochasz moczary. Ja ich nie cierpie, przeprawa przez nie sprawia mi wiele trudności. Czemu je tak podziwiasz?*
Rix De'Akro
PostWysłany: Pią 19:39, 24 Lis 2006    Temat postu:

- nie zamierzam... chodźmy dalej *wyrzucił granatową kule. wszystkie złe stworzenia ucikly od nich w oka mgnieniu*
svit'kona
PostWysłany: Pią 19:35, 24 Lis 2006    Temat postu:

*To był Sewert. Wąż, który występuje jedynie w tych stronach. Nie spotkasz ich w żadnej innej krainie, no hyba że sam go tam zabierzesz ale nie radzę. Ma bardzo trujący jad i do tego mógł by ci powiedzieć coś czego niechciałabyś usłyszeć. A mianowicie te węże przepowiadaja przyszłość. Wielu chciało je znaleźć, głównie ludzie. Tyle że ten którego teraz widzieliśmy to jeszcze dziecko, w niczym by ci nie wywróżył. Musiał byś znaleźć dorosłego osobnika. Zapewne gdzieś czai się tu jego rodzic. Więc jeśli jesteś ciekaw swoich losów to będziesz miał szanse. Tylko jeśli już byś owego dorosłego spotkał radzę nie być natarczywym i nie próbować go dotykać.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Pią 19:25, 24 Lis 2006    Temat postu:

- kocham moczary... *Kay wyleciał z torby do małego jeziorka. Po chwili wynurzył się z czymś co przypomniało małą rybkę* - heh... drugi etap?... ciekawe jaki będzie trzeci... *wtem z ziemi wyleciał dlugi brązowy wąż i zanurkował do jednego z bagnistych jezior...* - emmm... co to było?
svit'kona
PostWysłany: Pią 19:08, 24 Lis 2006    Temat postu:

*Szybko się spakowała i chowając mapę powiedziała:
-W takim razie ruszajmy.
Wyszli na ścieżkę i ruszyli przed siebię, zostawiając za sobą obozowisko.
Tak jak przewidywała po niecalych 2 godzinach doszli do środka lasu, gzie zrobili mały odpoczynek z posiłkiem. W czasie owego postoju słyszeli czasami warkoty różnych stworzeń i ich cienie przemykające między drzewami, jednak ku ich zdziwieniu żadne z nich się nie pokazało. Dalej podróżowali już lżejszym i szybszym krokiem, za sprawy suchszego gruntu. Po przebyciu ostatniej części puszczy doszli do moczar. Drugiego etapu ich podróży.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Pią 19:03, 24 Lis 2006    Temat postu:

- idzemy? *Kay wleciał do torby Rix'a. Naturan wyrzucił kilka kul* moze to pomoże...
svit'kona
PostWysłany: Czw 19:58, 23 Lis 2006    Temat postu:

*-Widzę, że Kay'Metro świetnie poluje.-powiedziała.
Zdjęła mięso z ogniska i podzieliła je na połowę. Jedną z nich podała Rixowi a drugą sama zjadła ze smakiem. Po dobrze odbytym śniadaniu zgasiła resztki ogniska i sprawdziła czy czasem czegoś nie zostawiła. Wyjęła mapę, zdjeła z niego zaklęcie i popatrzyła na nią raz jeszcze.
-Jeśli ruszymy teraz to za jakieś 2 godziny znajdziemy się w samym środku lasu. Niestety to właśnie tam nie będziesz mógł już latać. *
Rix De'Akro
PostWysłany: Czw 19:42, 23 Lis 2006    Temat postu:

*mieszaniec spojrzał na średniago ptaka, który człapał wokół obozwiska w poszukiwaniu pożywienia. Kay szybko zleciał z ramienia półelfki i zionął srebrno-amoetystowy płomieniem na zwierzę. Następnie przegryzło mu tchawicę i zaczęło ze smakiem pożerac ofiare.*
- Kay'Metro ma już śniadanie * z maszynki wyleciło kilka brązowych kul. Rix szybko schował je do torby*
svit'kona
PostWysłany: Czw 19:37, 23 Lis 2006    Temat postu:

*Przyzwyczajona do widoku mieszańca na swoim ramieniu, dalej piekła mięso.
-Najwyżej oboje pomżemy - rzekła również z małym uśmiechem na twarzy.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Czw 19:23, 23 Lis 2006    Temat postu:

*Kay usiadł na ramieniu półelfki wpatrując się w ognisko. Rix kilkoma dziwnymi słowami schował namiot do małej kostki, poczym 'włączył' maszynę wkładając do niej wszystko co mu w ręke wpadło*
- mam nadzieje, ze nas nie otrujesz? - dodła z lekkim uśmieszkiem
svit'kona
PostWysłany: Czw 19:18, 23 Lis 2006    Temat postu:

*Zeskoczyła z drzewa i powiedziała:
-Dobrze, zajmij się obozem a ja w tym czasie przygotuje coś do jedzenia. Usiadła koło ogniska i zaczęła przygotowywać pieczeń.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Czw 19:07, 23 Lis 2006    Temat postu:

- już świta... lepiej złóżmy obóz i coś zjedzmy... przed nami długa droga... dobrze mówie?
svit'kona
PostWysłany: Czw 19:05, 23 Lis 2006    Temat postu:

*-Twój mieszaniec coś się zarumienił- powiedziała.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Czw 18:47, 23 Lis 2006    Temat postu:

- Nie. *wyciąnął maszynkę i wrzucił do niej kilka szyszek i liści* - coś się za chwilę wydarzy... czuję to *wtedy do namiotu wleciał Kay'Metro rozpalony do czerwoności. był wesoły* - tak... prawda jest dziwny za chwilę 'ostgnie'...
svit'kona
PostWysłany: Czw 18:43, 23 Lis 2006    Temat postu:

*Usłyszała dźwięk skrobanego drewna. Rozejrzała się dookoła i stwierdziła, że hałas dochodzi z namiotu. Pewnie Rix się obudził i szlifuje rzemiosło. - pomyślała.
-Nie śpisz?- spytała siedzącego w namiocie Naturana.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Czw 18:30, 23 Lis 2006    Temat postu:

*nie mogąc zasnąć zaczął strugać kawałek twardej kory. Po dwóch minutach roboty 'stworzył' małą płaskorzeźbę przedstawiającą zakapturzonego starca trzymającego błyskawicę. Wyciąnął z torby złotą kulę ze skrzydłami (to nie jest złoty znicz!!!) i przywiązał do niego płasorzeźbę i kartkę a następnie wyrzucił kulę dleko, daleko....*
svit'kona
PostWysłany: Czw 18:19, 23 Lis 2006    Temat postu:

*W lesie zapadł całkowity mrok ale zewzględu na swoje pochodzenie widziała nawet najdrobniejsze detale. Dorzuciła po cichu do ogniska drewno i rozejrzała się na około. Wkońcu po długich godzinach znudziła jej się postawa stojąca, z której nie widziała całej okolicy. Zdecydowała, więc, że lepiej będzie sprawować swoją wartę na wyższym stanowisku. Weszła na drzewo i wybrała jedną z najgrubszych i najbardziej wytrzymałych gałęzi. Usiadła na niej, tak, że jej nogi zwisały w powietrzu. Z nic nie robienia zaczęła śpiewać po cichu pieśń o ciemnym lesie.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Czw 18:09, 23 Lis 2006    Temat postu:

- nie... uważaj na Mona. Siedzi w ognisku. Lepiej go nie budź *poczym poszedł spać*
svit'kona
PostWysłany: Czw 17:57, 23 Lis 2006    Temat postu:

*Jej niespokojny sen przerwał nagle Naturan, który nalegał aby nastąpiła zmiana warty. Wstała i wyszła z namiotu. Po czym ustała koło drzewa i powiedziała:
-Możesz spać spokojnie, wrazie niebezpieczeństwa obudze cię natychmiast.
Spojrzała na z niepokojem na korony drzew i spytała:
-Nic się nie działo podczas twojej warty?*
Rix De'Akro
PostWysłany: Czw 17:10, 23 Lis 2006    Temat postu:

*Noc. Księzyc jest na najwyższym punkcie na niebie. Naturan siedzacy obok ogniska pilnował obozowiska. Mieszaniec na jego ramieniu zszybował bliżej ogniska. Naturan wstał z ziemi i wszedł do namiotu.*
- Pobudka! - krzynął cicho - obudź się! Czas na twoją wartę...
svit'kona
PostWysłany: Śro 22:19, 22 Lis 2006    Temat postu:

*-Może być. Nie wymagam luksusów.
Po tym zdaniu na jej twarzy pojawił się mały uśmieszek związany z odległymi wspomnieniami z dzieciństwa. Weszła do namiotu i położywszy się na boku zasnęła. W jej śnie, który znała już na pamięć z powodu iż śnił się jej co noc, pojawił się ktoś nowy. Ktoś kto zagrażał jej i nowemu towarzyszowi. Ktoś kogo już kiedyś spotkała.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Śro 22:06, 22 Lis 2006    Temat postu:

-Może tam gdzie jest bariera? * wszedł do bariery i rozłorzyl coś co przypominało namiot. Przywołoał suche drewno za pomocą magi i rozpalił ognisko* - biorę pierwszą wartę... *Kay Wskoczył na ramie Rix'a i zasnął*
svit'kona
PostWysłany: Śro 22:01, 22 Lis 2006    Temat postu:

*Spojrzała na niebo i ruchem głowy przytaknęła Rixowi:
-Masz rację lepiej zrobić to teraz póki jeszcze coś widać, niedługo będziemy zdani na własną magię. Tutaj na szczeście nie jest jeszcze tak niebezpiecznie. To dopiero początek ścieżki. Trzeba wybrać dobre miejsce na obóz.*
Rix De'Akro
PostWysłany: Śro 21:55, 22 Lis 2006    Temat postu:

- znalzałem go na skraju śmierci gdy jeszcze byłem w swoim świecie. Uleczyłem go. przez miesiąc musiał być niewidzialny, ponieważ inne spojrzenie - prócz mojego- by go zabiło... teraz ma rok. jednak nie wiem jak to możliwe, ze jest mieszańcem tylku stworzeń... *wyrzucił przed siebie niebieską kule. Tarcza psychiczna rozciągnęła się na średnice 5m* - słońce zachodzi... lepiej żebyśmy założyli obóz...
svit'kona
PostWysłany: Śro 21:48, 22 Lis 2006    Temat postu:

*-Przyznam, że ma piękne imie. - powiedziała.
Półelfka mówiła tak o wszystkich napotkanych stworzeniach, których imona miała wymówić bez łamania języka lub zaklęć. Po następnym wybuchu, tym razem pomarańczowym nie przestraszyła się tak jak po ostatnich, widać zaczęła już sie przyzwyczajać do zwyczajów nowego toważysza. Po chwili wróciła do rozmowy:
-A, więc skąd się znacie? Ty i Kay'Metro?*

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group