Okolice Chefitonu

Dark P

*Dark P stała obok niewielkiej sosenki rozglądając się wokoło. Raz po raz zerkała na fioletowy portal wyczekując pozostałych.*

Iron Lycan

Iron podszedł do Dark p i zapytał:
- Jesteśmy na miejscu?

Dark P

*-Mamy jeszcze około 5 mil drogi do obozu. Niestety musimy dojśc tam pieszo, magia jest blokowana.-rzekła i dalej obserwowała portal.*

Iron Lycan

- Więc mogłabyś tchnąć nieco magii w to? - zapytał Iron podając metaliczny pręt z runami.

Lukaesan' arteo Methartis

*Pojawia się nagle jakby znikąd.* Kilometr stąd jest mój smok. Możemy tam w miarę szybko polecieć.

Dark P

*W momencie, gdy Dark P obdarzała pręt magicznymi właściwościami, pojawił się Lukaesan z pytaniem. Kobieta wysłuchała elfa poczym rzekła:
-Niestety niewszyscy mogli by skorzystać z tego transportu. Iron nawet dla smoka jest za ciężki. Myślę, że troche marszu nam nie zaszkodzi.
Uskrzydlona kobieta podała pulsującą fioletem broń wilkołakowi:
-Proszę, teraz jest wzmocniony magicznie-powiedziała i ponownie zaczęła obserwację portalu, z którego niebawem miała wyjśc Bjart.*

Iron Lycan

- Dzięki. - powiedział Iron chowając pręt.
- Dark P ma rację, smokiem wy możecie polecieć a ja pobiegnę za wami. Nadążę. - rzekł wilkołak.

Dark P

Sorka, że piszę za Ciebie Bjart, ale musimy przyspieszyć troszeczkę akcję Smile

*Nagle z portalu wysunęła się Bjart. Rozejrzawszy się chwilę dołączyła do pozostałych.
-Mam pomysł Ironie...-rzekła po chwili Dark P-co Ty na to bym usunęła grawitację wokół Ciebie? W ten sposób będę mogła przenieść Cię błyskawicznie na miejsce... To byłabo nietylko świetne rozwiąznie, ale i doskonała zabawa. Oczywiście jeśli nie masz lęku wysokości...-powiedziała patrząc się na wilkołaka.*

Iron Lycan

- Nigdy nie latałem ale podoba mi się ten pomysł. No to zaczynaj.- - rzekł Iron przygotowując się do swojego pierwszego lotu.

Dark P

*-A zatem ruszamy-rzekła, poczym wykonała skomplikowany gest dłońmi. Wokół wilkołaka wytworzył się nagle fioletowy dym, który po paru sekundach znikł. Iron oderwał się na kilka cali od ziemi i powoli zaczął obracać się w lewą stronę. Dark P rozłożyła skrzydła i w biegu kiedy już szykowała się do startu, pochwyciła wilkołaka. Uderzyła silniej w powietrze i wkrótce znaleźli się na wystarczajacej wysokości:
-Jak wrażenia?-zapytała, przekrzykując wiatr.*

Iron Lycan

- Doskonale, nie miałem pojęcia że tak dobrze się lata. - odpowiedział z zadowoleniem wilkołak.

Bjartskular

-latanie jest naprawdę rozkoszne *krzyknęła do niego Bjart, po raz pierwszy odzywając się od pojawienia Lukaseana*
- No to co, lecimy, już nie mogę się doczekac ujrzenia kolejnych przedstawicieli naszej rasy *dodała z uśmiechem i blaskiem przygody w oczach*

wybaczcie moją nieobecność, ale byłam odłączona...

Iron Lycan

- Jestem ciekaw jak nas powitają. - powiedział Iron, zrobił to trochę dziwnie bo w języku przestworzan.

Bjartskular

-Powinni się ucieszyć na nasz widok, aczkolwiek może być różnie, muszą być nieufni wobec nieznajomych, chociaż przecież Luk jest z nami *odparła*

Iron Lycan

- No fakt, a co do sił ciemności to niech tylko spróbują zaatakować, czeka ich nie miła niespodzianka. - powiedział ze złowieszczym uśmieszkiem pokazując swe długie stalowe kły.

Dark P

*Dark P odwzajemniła krwiożerczy uśmiech ukazując nie stalowe jak w przypadku wilkołaka, lecz normalne kły. Uderzyła mocniej w wiatr i ostro wzniosła się w górę. Następnie się zatrzymała i złożyła skrzydła. Z szaleńczą szybkością opadali ku ziemi. Twarz kobiety przybrała błogiego wyrazu, jakby to co właśnie robiła sprawiało jej nieopisaną radość:
-Trzymaj się!-krzyknęła i w ostatnim momencie rozłożyła skrzydła. Trawa pod ich stopami zafurkotała głośno, lecz Dark P nie zderzyła się z ziemią. Po kilku uderzeniach znów powróciła do dawnej wysokości:
-Nigdy mi się to nie znudzi-powiedziała z uśmiechem i dalej kontynuowała lot.*

Iron Lycan

- Teraz wiem co czujesz jak latasz. Też chciałbym mieć skrzydła. - powiedział do niej Iron.

Bjartskular

- Dark, też to kocham, ale to chyba domena wszystkich Przestworzan, jeteśmy stowrzeni do latania *odparła Bjart z błogim uśmiechem na twarzy*
-gdy latam czuję się najlepiej, czuję się wolna i oderwana od wszystkich kłopotów tego świata *dodała po chwili po czym wykonała kilka pętel i zwrotów*

Dark P

*Po trzydziestu minutach znaleźli się wkońcu na miejscu. Ich oczom ukazał się średniej wielkości obóz, który raz po raz za sprawą magicznej iluzji znikał i znów się pojawiał. Dark P z głuchym tupnięciem wylądowała na trawie i zwróciwszy Ironowi ciężar postawiła go na ziemi:
-No to jesteśmy.-rzuciła, poczym zerknęła na nadlatującego Lukaesan'a i jego smoka-Ciekawam co przygotowali dla nas nasi pobratyńcy.*

Bjartskular

*Bjart wylądowała koło nich, popatrzyła z dziwnym blaskeim w oku na znikający obóz, nic nie powiedziała, popatrzyla tylko na reszte uczestników wyprawy*

Iron Lycan

- Fajnie było. Teraz chodźmy bo chyba nie mamy zbyt dużo czasu bo chyba coś psuje się im ta iluzja - zauważył Iron przyglądając się obozowi.

Bjartskular

*Bjart stanęła za Ironem i kiwnęła głową* Więc do dzieła *odparła i wysunęła się na przód, odwróciwszy się zawołała do reszty* Chodźmy, czas nagli

Dark P

*Dark P przyjrzawszy się iluzji, na chwilę spuściła wzrok. To czego szukałam przez całe życie stoi teraz przede mną, jest na wyciągnięcie dłoni, na jedno machnięcie skrzydeł... Całe wieki historii, przeszłość, ja sama do poznania... Widzę, ale wciąż nie mogę uwierzyć... Pomyślała, poczym stanowczo podniosła głowę i przeszła przez magiczną barierę. Jej ciało stopniowo zagłębiało się w srebrnej powłoce. Magia iluzji oblewała ją niczym podnoszący się poziom wody. Kiedy ostatnie piórko zniknęło za niewidzialną ścianą, powierzchnia bariery lekko zafalowała i nagle wysunęła się z niej głowa Dark P:
-Chodźcie-powiedziała krótko i ponownie zniknęła za magiczną zasłoną.*

Lukaesan' arteo Methartis

*Wszedł do kryjówki* Widzicie ten budynek z kopułą? Tam jest rada miasta. Musimy się u nich zameldować.

Iron Lycan

Iron wszedł z lekką niepewnością za powłokę ale po drugiej stronie zauważył resztę i ruszył za nimi.

Dark P

*Dark P szła niepewnie przed siebie. Rozglądając się wokoło dostrzegła parę przestworzan. Jeden z nich miał ciemne oczy i zupełnie czarne skrzydła, drugi natomiast odwrotnie-białe upierzenie i jasne, błękitne tęczówki. Pierwszy przyjrzał się chwilę Dark P, ich spojrzenia spotkały się na parę sekund. Kobieta jednak szybko odwróciła wzrok i dalej kontynuowała marsz w kierunku kopuły. Kiedy dotarła wkońcu do budynku, zatrzymała się i zaczekała na resztę.*

Iron Lycan

- No ładnie. Jesteśmy na miejscu i co robimy - zapytał wilkołak spostrzegając że wiele przestworzan patrzy na niego z różnymi uczuciami.

Dark P

*-Nie pozostaje nam nic innego jak wejść do środka-odparła Dark P i z lekką niepewnością otworzyła drzwi budynku. Ciche skrzypnięcie wypełniło pomieszczenie. Kobieta wmaszerowała do środka, rozejrzała się wokoło i przystanęła na środku kamiennej posadzki. Na ścianach wisiały fairthy i portrety malowane ręcznie. Gdzie niegdzie dostrzec też można było parę przestworzańskich, skrzyżowanych pazurów. Na końcu sali stała dwójka gorliwie dyskutujących ze sobą osób. Pierwszy przestworzanin miał granatowe skrzydła i długie czarne włosy, drugi natomiast pióra zielonkawe i brązowe loki.*

Bjartskular

*Bjart po przejściu przez iluzje weszła za Dark do budynku, spojrzała no Przestworzan a serce zaczęło bić mocniej niż zwykle* od tak dawna czekałam na tą chwile*powiedziała w myślach do Dark*A teraz jesteśmy tu razem z innymi, możesz w to uwierzyć *spytała ją także w myślach*

Dark P

*-Ciężko mi to idzie, ale się staram-odesłała myśl z lekkim rozbawieniem. Czy nie zauważyłaś tu niczego dziwnego Bjart?-Zapytała, poczym zrobiła kilka kolejnych kroków do przodu. Dwójka rozmawiających ze sobą przestworzan zauważyła przybyszy.*

Bjartskular

-Czegoś dziwnego *spytała*Nie licząc tego że w jednym miejscu znalazło się więcej niż 2 Przestworzan*odrzekł z rozbawieniem po czym przypatrzyła się Przestworzanom*

Dark P

*Mnie jednak wydaje się dziwne, że do tej pory nie widziałam tu żadnej kobiety...-odesłała myśl koleżance, poczym zatrzymała się przed dwójką rozmawiających i w milczeniu czekała na reakcję.
-Tak, to jedno z naszych głównych zmartwień-odezwał czarnowłosy przestworzanin.
Dark P mocno zaskoczona taką poufałością w gniewie zmarszczyła brwi, a jej oczy niebezpiecznie błysnęły fioletem.
-Och, przepraszam za to...-mężczyzna machnął lekko dłonią-To już z przyzwyczajenia. Otóż każdy kto tu przychodzi jest poddawany próbie myśli. Tylu było już tu zamachowców, iż takie sprawdzanie stało się konieczne.
Kobieta trochę się uspokoiwszy słuchała dalej.
-Jak widzę i czuję to jednak nie żadna farsa jak poprzednim razem. A zatem witajcie w naszym mieście! Lukaesan dobrze się spisał i dostarczył wam wiadomość jak mniemam.-jego wypowiedź przerwała chwila ciszy, którą nagle przerwało lekkie klaśnięcie-Ależ ze mnie gapa! Zapomniałem się przedstawić... Otóż nazywam się Roy i jestem tymczasowym przywódcą naszej małej społeczności.
-A ja jestem Lugon-wtrącił zielono-skrzydły
-Tak, tak ale o nas już dosyć. Zanim pojawią się tu wasi pozostali towarzysze mogłybyście opowiedzieć trochę o sobie. Może ty Bjartskluar zaczniesz?-zapytał, a jego oczy spoczęły na przestworzance.*

Bjartskular

*Popatrzyła na Roya* Mogę zacząć *powiedziała po chwili przyglądając mu się z zaciekawieniem i błyskiem w oku* Więc w czasie upadku moi rodzice schronili się w górach zakładając gniazdo. Niestety, zostali wytropieni i wybici wszyscy, którzy się tam schonili, co do jednego, oprócz mnie. Może z racji swoich ówczesnych gabarytów udało mi się schować. Musiałam patrzeć na śmierć najbliższych, to było chyba gorsze od własnej śmeirci, tak jakby coś wyrażało Cię od środka, nienawidziłam siebie za to, że oni walczyli podczas gdy ja siedziałam i tylko patrzyłam. Wiedziałam jednak, że jest to konieczne, że tylko tak mogę pomóc, że moja śmierć w owym czasie byłaby daremna i bezsensowna. Zmusiłam się do siedzenia w ukryciu, następnie uciekłam z tamtąd szwędając się po świecie. Spotkałam przyjaciela, który nauczył mnie wielu rzeczy, wytłumaczył był to pewnien elf. Potem pojawiła się nadzieje z postaci Dark P. Szukałam ją bardzo długo, ale odnalezienie było warte wszystkich prób i niepowodzeń. Potem pojawił się Lukasean i to już chba koniec historii *rzekła kończąc opowieść i wpatrzła się w przestworzanina*

Dark P

*Czarnowłosy mężczyzna przyjarzał się chwilę Bjartskular. Jego oczy nie wyrażały niczego innego jak współczucie i żal. Następnie zwrócił się do Dark P:
-Teraz ty Priwrieno, twoja kolej-rzekł wyczekująco.
Kobieta na dźwięk swego dawanego imienia lekko drgnęła. Fioletowy płomyk wymknął się na parę sekund z jej oczu.
Priwriena umarła, już dawno. Teraz noszę inne miano. Komunikat Dark P rozbrzmiał w głowach zebranych.
-Jakże podobna jesteś do swojej matki Priwrieno, taka dumna i wyniosła. Jednak twoje sprzeciwy uważam za zbędne. Jesteś teraz bowiem wśród swoich pobratynców, wśród twojej historii. Używaj zatem swego dawnego imienia, przecież to twoje dziedzictwo. A teraz proszę opowiedź nam swoją historię.
Uskrzydlona kobieta wysłała serię obrazów i dźwięków zalegających jej pamięć już do bardzo dawna. Zebrani bombardowani byli natłokiem myśli i uczuć. Po paru sekndach całe życie Priwrieny było już opowiedziane.
Roy niepostrzeżenie otarł łzę, która cichutko wymknęła się spod jego rzęs:
-Proszę rozgośćcie się! Dopuki nie przybedą tu wasi towarzysze posilimy się.*

Bjartskular

*Bjart stała wstrząśnięta obrazami i myślami Dark, nie pozwoliła jednak łzą wypłynąć, choć tak bardzo chciały to uczynić, następnie usiadła przy stole obok Dark i czekała na resztę towarzyszy*

Lukaesan' arteo Methartis

*Po jakimś czasie nieobecności którego nikt nawet nie zauważył niepostrzeżenie pojawił się obok rozmawiających* Chodźcie, burmistrz już czeka. Musimy opracować plany obrony...

Dark P

*Dark P jakby cichsza i spokojniejsza beznamiętnie obracała w dłoni wisior Wielkiej Kani. Oczy ptaka świeciły szaleńczo, a srebro, z którego został wykonany amulet, drgało. Nagle kobieta zwróciła się do Bjart:
-Ciągle nie mogę w to uwierzyć. Jesteśmy tutaj i siedzimy przy tym samym stole, przy którym znajdują się inni przestworzanie. To wszystko dzieje się jakby za szybko... no ale to pewnie tylko złudne przecucie. Często mnie takie nawiedzają.-rzekła i nadziała kawalek wołowiny na widelec.
W tym samym momencie Roy powstał podnosząc puchar z winem:
-Za przyszłość przestworzan!-powiedział przywódca i wzniósł złote naczynie ku górze.
Dark P także podniosła swój kielich i z lekko wymuszonym uśmiechem wypiła wyk czerwonego wina.
Kiedy pojawił się Lukaesan, kobieta wstała i poszła za nim na spotkanie z burmistrzem.*

Lukaesan' arteo Methartis

Mam dobrą wiadomość: Rix zgodził się nam pomóc. Zawiadomi też paru przyjaciół z gildii. To zawsze coś... W każdym razie niedługo tu będzie.

Rix De'Akro

*Rix wylądował niedaleko miasta złodzieji. Podszedł do niewielkej soenki. Wyczuł portal. Wrota zamknęły się niedawno. Następnie wyczuł obecność stalowego wilkołaka, zapewne Iron. Później dwóch Przestworzan. Jedne ślady należały do Dark. A Drugie? Pomyślał przez chwilę... Nagłe odwiedziny w jego karczmie... i zrozumiał- Bjart. Podążył za śladami i natknął się na obceność potężnej Magii. To tutaj [i/]. zrobił krok i znalazł się w miasteczku Przestworzan. W oddali zobaczył budynak z kopułą. tam mial się udać. Poprawił kaptur i podążył w strone budynku. Przestworzanie z zaciekawieniem obserwowali uskyrzdlonego przybysza...
Tuż za Naturanem leciał mały smok. Zagadał do niego telepatycznie
[i] To tutaj?
Chyba tak, Kay. mamy tutaj samych Przestworzan...
Po kilku minutach doszli do wrót budynku.
Cóż, do bursmistrza...
Wszedł na duży dziedziniec i stworzył mocną zaporę Umysłu*
-Witaj Luk!

Dark P

*-To bardzo dobra wiadomość Lukaesan'ie. Jestem jednak ciekawa jak ma się też druga strona tego konfliktu. Wiadmo coś o Złu, które na nas czyha?-spytała i dalej szła za elfem, gdy nagle cały budynek zatrząsł się i lekko zakołysał. Z oddali słychać było miarowe uderzenia skrzydeł i pomruk wiatru. Wkrótce wszyscy dowiedzieli się co było przyczyną tych dziwnych zjawisk. W dzwiach ukazała się głowa fioletowego smoka, który nie mogąc przejść dalej zatrzymał się przed wejściem. Oczy Dark P rozbłysły radośnie i po paru uderzeniach pierzastych skrzydeł znalazła się przy Ametyście. Zarzuciwszy ręcę na potężnej szyi gada powiedziała:
-Stęskniłam się za tobą mój przyjacielu.
Ja też moja ptaszyno, ja też Odrzekł smok i wydał z siebie głośny pomruk radości.*

Lukaesan' arteo Methartis

Witaj! Dobrze, że już jesteś! Poczekajmy na resztę. *Podrapał się po głowie.* Czy Twoi przyjaciele zgodzili się nam pomóc, Rix'ie? Bo nie mamy zbyt wiele czasu, niestety...

Rix De'Akro

-Pogromcy będą lada chwila... Co do gildi... Próbują otworzyć portal...
*Nagły huk przerwał ciszę w budynku. Niebieski portal otworzył się kilkanascie metrów predz wrotami. Dwudziestu Błękitnych Naturanów uzbrojonytch w mieczomłoty wyleciało z portalu. Na ich czele stał stary i doświadczony Pogromca.*
- Dayardi, Rix! - powitał Rix'a
- Xan pedrio, Geho, viali...
*Pogromcy, nie wypuszaczając z rąk broni, byli gotowi do obrony...*
- Są gotowi, Lukaesanie. Gildia niedługo przybędzie...

Lukaesan' arteo Methartis

A więc dobrze. Teraz tylko musimy poczekać na resztę.

Dark P

*Kiedy do budynku przeteleportowali się naturanie, Roy i Lugon zerwali się z miejsc i polecieli by przywitać przybyłych. Przywódca przestworzan ukłonił się też przed Ametystem, ktory wciąż stał w przejściu. Dark P powiedziawszy coś smokowi, podeszła do Lukaesana i wznowiła pytanie:
-Czyli wiadomo coś jednak o Złu?-zapytała, a jej spojrzenie spoczęło na elfie.*

Bjartskular

*Bjart wsłuchała się w głos Dar, który rozbrzmiewał w jej myśłach po czym odpowiedziała*Też często mam taki wrażenie, niby powinnam się cieszyć, że znowu spotkałam kogoś ze swojej rasy. niestety wtedy wracają też wspomnienia, których nie chciałabym nieraz pamiętać, Ty wiesz o czym mówie*powiedziała w myślach i spojrzała znacząco na Dark*
*Gdy przyleciał smok Bjart zachwyciła się jego widokiem* Czy mogę do Was pojdejść *spytała Dark w myślach*
Witaj Lukaseanie a tekże Ty Rix'ie *powiedziała* A nie mówiłam, że mam wrażenie, że się jeszcze spotkamy *zwróciła się tym razem tylko do Rix'a i uśmiechnęła się lekko*

Dark P

*Ależ oczywiście-rozbrzmiał głos smoka-Przyjaciele moich przyjaciół są moimi przyjaciólmi-dodał, poczym widowiskowo połknął kawał cielęciny podany mu przez jedengo z przestworzan. Dark P spojrzawszy na Ametysta uśmiechnęła się radośnie, poczym wróciła do rozmowy z Lukaesanem.*

Bjartskular

*Bjart zaśmiała się po czym podeszła do smoka i przyglądnęła mu się z ciekawością* Jestem Bjartskular, ale to już chyba wiesz, nie mniej jednak w dobrym tonie jest się przedstwić *powiedziała murgając do smoka*
*Następnie spojrzała wyczekująco na Lukaseana oczekując odpowiedzi*

Iron Lycan

Iron chodził wokoło oglądając to miejsce. Nie podobało mu się tu. Czuł za dużo magii. Mimo iż sam jest jej pozbawiony to to miejsce było szczególne. Oglądał smoka z daleka. Co chwila oglądał swoją tabliczkę i pręt który teraz mienił się fioletowym i białym blaskiem.

Dark P

*Dark P wyłowiwszy Irona wzrokiem pomachała tylko i wróciła do rozmowy z elfem. Ametyst ujrzawszy wilkołaka przesłał do niego telepatyczny sygnał:
-Witaj odmieńcze, Dark P opowiedziała mi o tobie. Jestem ci wdzięczny, że zaopiekowałeś się nią wtedy. Mam względem ciebie dług wdzięczności.-rzekł, obróciwszy swą wielką trójkątną głowę tak by lepiej widzieć wilkołaka.*

Rix De'Akro

* Kazdego się da spotkać... -rzekł teleptycznie Rix do Bjart*
*Kay, który siedział na stole, podleciał do Ametysta. Pierwszy raz zobaczył, tego, z którego był 'zrobiony'. Wtedy smok wyjął łeb z wrót. Do sali wkroczył Brunatny Niedziwedziołak ubrany w zielone koszule i spodnie. Na nogach miał skórzane buty umacniane stalą, przy pasia wisiał tppór. Za nim stąpał czernowłosy Elf. Miał takie saome odzienie jak Niedzwiedziołak, tylko skórzne buty i miecz miał inne. Rix widząc ich wstał. *
-Witaj Buchon! Witaj Fifin!
*Elf wyszedł naprzód by powitać Rix'a*
- Witaj!
- Witaj, Rix'ie! - powitał go Buchon-Niedzwiedziołak
- Gdzie reszta? - spytał Rix
- Na zewnątrz. Piętnastu lotników - odpowiedział Fifin
- I sześciu Obroniców - wtrącił Buchon
- Dobrze... Idealnie... Damy sobie radę... Buchonie, wprowadź tutaj Obroniców i poznaj innych... Warto...
*Buchon wcyhylił się i dał zank Niedzwiedziołakom-Obrońcom by wszedli. Tak więc sześciu Obrońców uzborojonych w stalowe topory i skórzne zbroje wkoroczyło do ratusza. Lotnicy, uzbrojeni w szybkostrzelne kusze i lekkie zbroje skórzne, uzupełniali bełty w miotaczach w lotniach*